W centrum osiedla Mirków w Konstancinie-Jeziornie mieszkańcy z niepokojem obserwują starą topolę, której stan budzi coraz większe obawy. Drzewo rośnie tuż przy ulicy i pobliskim domu, a ryzyko jego przewrócenia staje się realnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa. Radny Filip Rawski zareagował na zgłoszenia mieszkańców i przekazał sprawę do Wydziału Ochrony Środowiska i Rolnictwa.
Urzędnicy potwierdzili, że drzewo jest regularnie monitorowane, a jego pogarszający się stan oraz opinie dendrologiczne przesądzają o konieczności wycinki. Wniosek o usunięcie topoli zostanie skierowany do Starostwa Powiatowego jeszcze przed ewentualną tragedią. Na jej miejsce ma zostać posadzone nowe drzewo, by zachować zielony charakter osiedla.
Nie tylko topola budzi niepokój mieszkańców. W mediach społecznościowych pojawiły się kolejne zgłoszenia dotyczące innych drzew w okolicy. Jedna z mieszkanek zwróciła uwagę na ogromną gałąź osiki przy bloku CDG, która w razie burzy może spaść na budynek. Zdaniem mieszkańców, takie drzewa powinny być regularnie przycinane, a w razie potrzeby – usuwane. W komentarzach pojawiają się jednak również głosy wskazujące na trudne decyzje: każde drzewo jest cenne, ale nie można ignorować zagrożenia dla ludzi i mienia.
Sprawa topoli z Mirkowa zyskała dodatkowy wymiar w kontekście ostatnich wydarzeń na placu zabaw w Konstancinie-Jeziornie.
Niebezpieczne drzewa pod lupą
Wczoraj na naszym portalu opisywaliśmy dramatyczną sytuację, do której doszło na placu zabaw na osiedlu Grapa. Drzewo przewróciło się tam tuż obok ojca z małym dzieckiem – tylko szybka reakcja zapobiegła tragedii. Zwracaliśmy uwagę na pytania mieszkańców dotyczące regularnych kontroli stanu drzew na terenach rekreacyjnych. Eksperci przypominają, że raz w roku powinien być przeprowadzany przegląd dendrologiczny, a w przypadku zagrożenia – niezbędne są szybkie decyzje o przycięciu lub wycince. Niestety, jak zauważają mieszkańcy, w praktyce decyzje te bywają odkładane, co może prowadzić do niebezpiecznych sytuacji.


Napisz komentarz
Komentarze