W ostatnim czasie gmina Konstancin-Jeziorna stała się areną głośnych sporów między rowerzystami a kierowcami. Dyskusje na mediach społecznościowych przerodziły się w realne napięcia na drogach – szczególnie na odcinku Kępa Oborska–Obórki–Gassy. Mieszkańcy skarżą się na utrudnienia w codziennym życiu, a rowerzyści narzekają na brak odpowiedniej infrastruktury i nieprzyjazne zachowania kierowców. Do eskalacji konfliktu doszło, gdy ktoś rozsypał na trasie pinezki, co mogło doprowadzić do poważnych wypadków.
Gorąca dyskusja, narastające emocje…
- Czy burmistrz tego padołu zamierza coś zrobić z patologicznymi ala rowerzystami jeżdżącymi drogą na odcinku Kępa Oborska-Obórki-Gassy? Rowerzyści są tutaj agresywni, po zwróceniu uwagi, żeby jechali gęsiego potrafią skopać auto. Nie da się przejechać obok nich samochodem, bo jadą środkiem drogi. Ponadto większość rowerzystów jeździ tutaj pod wpływem alkoholu, który spożywają w przeznaczonych dla rowerzystów barach przy wale. Gdzie policja? – pisał na lokalnej grupie gminy Konstancin-Jeziorna Krystian Węcławiak.
Wpis wywołał prawdziwą burzę, co może świadczyć o tym, jak wiele emocji budzi temat i to najwyraźniej nie od dziś. Pod tym jednym postem do tej pory pojawiło się już około 400 komentarzy! Mieszkańcy przyznają, że sytuacja staje się coraz trudniejsza do zniesienia. Jedni narzekają na blokowanie dróg przez peletony rowerowe, inni na niebezpieczne manewry kierowców i brak wzajemnego szacunku. Wśród komentarzy pojawiają się głosy nawołujące do tolerancji, ale też nie brakuje oskarżeń i emocjonalnych reakcji.
- Może niektórzy są agresywni, ale i kierowcy im w agresji wtórują. Polacy bądźcie tolerancyjni – każdy chce tu żyć, jeden kocha rower, drugi w BMW szaleje na trzeźwo? – zwraca uwagę jedna z mieszkanek.
- Na Powsińskiej dla odmiany auta wjeżdżają na ścieżkę, tam jest potrzebna jakaś barierka. Osobiście boję się z tej ścieżki korzystać – komentuje inny użytkownik forum.

Pinezki na drodze
Sytuacja osiągnęła punkt krytyczny, gdy ktoś rozsypał pinezki na popularnej trasie rowerowej. To bez wątpienia realne zagrożenie dla zdrowia i życia – przebita opona przy dużej prędkości może skończyć się poważnym wypadkiem. Takie działania pokazują, jak dużo złości i frustracji narosło wokół tego tematu. Pojawiają się głosy, w których wybrzmiewa, że to cykliści ponoszą odpowiedzialność za ten konflikt.
- Mieszkańcom puszczają nerwy, to może być wyraz bezsilności wobec utrudniania im życia, więc zamiast się oburzać i wylewać frustracje, zastanówcie się nad tym jak złapać balans między swoim hobby a normalnym życiem mieszkańców wsi, przez które dziennie przejeżdża setka kolarzy – apeluje jedna z osób.
- Niech jeżdżący rowerami teraz się zastanowią, czy warto być królem szos? Widocznie czara goryczy się przelała u innych uczestników korzystających ze wspólnych dróg i jest to co jest. Wojna między jednośladami a dwu… – dodaje inny komentujący.
Co istotne, według informacji uzyskanych od rzecznika prasowego lokalnej policji, żadne oficjalne zgłoszenie w sprawie rozsypanych pinezek do tej pory nie wpłynęło na komisariat. Policja nie odnotowała również innych formalnych zawiadomień dotyczących konfliktu.
Infrastruktura i przepisy – źródło nieporozumień
Wielu mieszkańców i rowerzystów wskazuje, że przyczyną konfliktu jest nie tylko zachowanie uczestników ruchu, ale także niedostosowana infrastruktura. Ścieżki rowerowe są często źle zaprojektowane, mają nierówną nawierzchnię lub kończą się nagle, zmuszając rowerzystów do jazdy po jezdni. Z drugiej strony, kierowcy oczekują, że rowerzyści będą korzystać z dostępnych tras i nie będą utrudniać ruchu samochodowego.
- Jak będzie tam droga dla rowerów zgodna z przepisami, to zawsze będę z takiej drogi korzystać. Jak będzie kawałek chodnika z dopuszczeniem ruchu rowerów – to przepraszam, ale fuszerki nie będę w czymś takim brać udziału – tłumaczy jeden z rowerzystów.
W komentarzach pojawiają się także postulaty dotyczące lepszego egzekwowania przepisów przez policję i straż miejską oraz apele o budowę nowych, bezpiecznych ścieżek rowerowych.
Czy dojdzie do rozejmu?
Obecna eskalacja konfliktu, której symbolem stały się rozsypane pinezki, pokazuje, jak bardzo brakuje wzajemnego zrozumienia i dialogu. Oskarżenia, agresja i niebezpieczne zachowania mogą prowadzić do tragedii. Zarówno rowerzyści, jak i kierowcy podkreślają, że chcą bezpiecznie korzystać z dróg. W ramach odpowiedzi na wcześniejszy komentarz, jeden z mieszkańców zauważa:
- Ok, masz trochę racji z tym, że niektórzy rowerzyści potrafią się źle zachowywać jak pretensjonalne barany i uważają, że jak mają drogi rower to wszystko im wolno. Jednak zgodnie z przepisami ruchu drogowego rower nie jest gościem na szosie jak piszesz tylko ma prawo po niej się poruszać. Po co tak antagonizować, nie lepiej dążyć do porozumienia/kompromisu?

Napisz komentarz
Komentarze