Reklama
Odkryj serce Twojej społeczności – zapisz się na newsletter Przeglądu Piaseczyńskiego!
 

 

 

 

Etapowanie 721 bis? Lesznowola jest na "nie"

Wokół propozycji etapowania budowy tzw. 721 bis narosło sporo nieporozumień. Dodatkowo przeciw jest wójt Lesznowoli. Czy takie rozwiązanie jest w ogóle możliwe?
Etapowanie 721 bis? Lesznowola jest na "nie"
Wybudowane przez GDDKiA zjazdy z trasy S7 na drogę 721 bis kończą się obecnie w polu

Autor: GDDKiA

Pomysł z etapowaniem budowy obwodnicy Lesznowoli nie jest nowy. Takie rozwiązanie radna Magdalena Mika-Kosior zaproponowała już dwa lata temu podczas spotkania w starostwie m.in. z marszałkiem Adamem Struzikiem i przedstawicielami MZDW. Wówczas jednak chodziło o to, by rozwiązać problem z dokumentacją, która utknęła na ponad dwa lata w Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Przedstawiciel MZDW przyznał, że jeśli sytuacja w najbliższych miesiącach się nie zmieni, to prawdopodobnie skorzystają z takiej opcji. Starosta Ksawery Gut podpowiadał z kolei, że podzielenie inwestycji na odcinki poniżej 1 km pozwoli uniknąć konieczności uzyskiwania decyzji środowiskowej. Ostatecznie jednak miesiąc później GDOŚ decyzję wydał i prace projektowe mogły być kontynuowane. 

Drogi nie ma, korki są

Mijają jednak kolejne dwa lata, a nadal nie został złożony wniosek o decyzje ZRID dla tej bardzo ważnej inwestycji. Tym ważniejszej, że GDDKiA zdążyło już zbudować trasę S7, która miała się łączyć właśnie z tzw. 721 bis. A w związku z tym, że droga wojewódzka nie została zbudowana, węzeł Lesznowola skomunikowany jest przez zakorkowaną już wcześniej ulicę Postępu oraz starą nitkę DW721. 

Konieczność jak najszybszego upłynnienia ruchu na tym węźle jest zmartwieniem również lokalnych samorządowców. Przed miesiącem starosta Ksawery Gut powrócił do propozycji etapowania budowy 721 bis, a konkretnie zajęcia się w pierwszej kolejności odcinkiem od Piaseczna do węzła Lesznowola, co pozwoliłoby rozładować w sporej mierze korki do wjazdu na trasę S7. 

– To zaledwie kilometrowy odcinek nowej drogi a moim zdaniem zmieni dużo. Po pierwsze będzie szybciej i łatwiej uzyskać ZRID dla drogi na kilkunastu działkach niż na tysiącach działek aż do Sękocina – podkreślił Ksawery Gut. – Połączenie istniejącej 721 i 721bis będzie najbardziej uciążliwym etapem budowy, jego wydzielenie wyeliminuje kumulację utrudnień podczas budowy kolejnych odcinków drogi – dodał. 

Czytaj także: Czy trasą S7 pojedziemy już za miesiąc?

Korki na istniejącej drodze 721 to standardowy widok

A co z finansowaniem?

Do pomysłu odniósł się radny sejmiku mazowieckiego Piotr Kandyda.

– Sprawdzamy, czy można podzielić 721 bis na dwa projekty. Odcinek od Piaseczna do S7 poszedłby na ZRID pierwszy. Znakiem zapytania jest możliwość wykorzystania środków unijnych, które mamy zabezpieczone w kwocie 100 mln zł na całą inwestycję – napisał na Facebooku. O jakich środkach mowa? Wszak dotacje na inwestycje można pozyskiwać zwykle, gdy gotowy jest projekt, a najlepiej również pozwolenie na budowę. Poza tym w budżecie sejmiku na tę inwestycję na razie zabezpieczone są jedynie środki na projektowanie – 2,5 mln zł na rok 2023. 

– Środki na tę inwestycję mamy obiecane przez władze województwa – uspokaja zastępca dyrektora MZDW Tomasz Dąbrowski. – Rzeczywiście liczymy na dofinansowanie unijne, ale będziemy sięgać po wszelkie możliwe środki, również z Polskiego Ładu czy Krajowego Planu Odbudowy. 

Przyznaje, że do tej pory mowa była o całej inwestycji i na taką pozyskanie dofinansowania powinno być łatwiejsze. Jednak etapowanie budowy może być trudne nie tylko ze względu na finanse, ale również ze względów technicznych.

– Trzeba pamiętać, że wraz z budową drogi budowane będą również inne sieci, w tym przede wszystkim gazowa, którą trudno jest dzielić Zresztą właśnie budowa sieci gazowej, którą można realizować tylko w ściśle określonym okresie roku, narzuci nam ostatecznie  czas budowy – podkreśla Dąbrowski. – W najbliższych dniach rozpoczną się już prace nad podziałami geodezyjnymi, a gdy tylko się zakończą, będziemy mogli składać wniosek o ZRID

MZDW liczy na to, że decyzje uda się uzyskać w miarę szybko i za rok mógłby zostać ogłoszony przetarg na realizację inwestycji. Na same prace budowlane trzeba jego zdaniem przeznaczyć 24 miesiące i dodatkowe pół roku na uzyskanie niezbędnych do dopuszczenia ruchu zezwoleń. 

Lesznowola mówi zdecydowane „nie”

Pomysł podzielenia inwestycji na etapy zdecydowanie nie podoba się władzom Lesznowoli. Stanowisko w tej sprawie wójt Maria Jolanta Batycka-Wąsik przedstawiła podczas sesji Rady Gminy 30 listopada. 

- Jeśli podzielimy tę inwestycję, to odcinek od Lesznowoli do Sękocina zostanie odłożony ad acta – przewiduje wójt Lesznowoli. Jej zdaniem, jeśli w inwestycję zostaną zaangażowane środki zarówno samorządu wojewódzkiego, jak i zewnętrzne, to szybko nie uda się zdobyć finansowania na kolejny fragment drogi. Maria Jolanta Batycka-Wąsik podkreśliła, że dla mieszkańców Lesznowoli kluczowy jest odcinek od Sękocina. A wieloletnie starania przedstawicieli gminy oraz zaangażowane przez Lesznowolę środki finansowe w przygotowanie projektu, dotyczyły całej drogi, a nie tylko jej fragmentu. 

– Decyzję w sprawie etapowania prac można podjąć zarówno przed wystąpieniem o ZRID, jak i po jego uzyskaniu. Ale o tym, czy dzielić budowę obwodnicy Lesznowoli, czy nie, zdecyduje Zarząd Województwa – podkreśla Tomasz Dąbrowski.

Czytaj także: Priorytetowych inwestycji brak


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Kwiatkowski 02.12.2022 08:14
Na szczęście to nie GMINA Lesznowola a WOJEWÓDZTWO Mazowieckie podejmie decyzję w sprawie drogi WOJEWÓDZKIEJ.

Mieszkaniec gminy 02.12.2022 07:36
Nie bo nie czyli nic nie robienie w gminie Lesznowola najlepiej wychodzi a wójt jak w ranczo chodników nie ma Drogi w stanie embrionalnym korki i nic nie można bo ...? A gmina jedna z bogatszych w Polsce tylko rozkładać ręce

Ed 30.11.2022 21:44
A czy ta gminae jest za czymkolwiek?! Drogi jak na Ukrainie po wojnie! Dlaczego mieszkańcy wybierają ciągle tą śmieszną babę?!

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama