Prace ziemne prowadzone były 5 sierpnia i dotyczyły wykopów pod przewody średniego napięcia. Mieszkańcy zauważyli, że roboty odbywają się w bezpośrednim sąsiedztwie dużych, wieloletnich drzew. Po interwencji straży pożarnej i wydaniu formalnego zakazu dalszych robót, ekipa wykonawcy kolejnego dnia wróciła na miejsce po to, by zasypać ziemią wykopane doły. Niestety, pomimo okazania zakazu i dokumentów od służb, wykonawcy zignorowali przepisy i kontynuowali zasypywanie, co wywołało oburzenie mieszkańców.
Wieczór 5 sierpnia był dla mieszkańców wyjątkowo nerwowy. Próbując powstrzymać prace, aktywnie działali w mediach społecznościowych, opisując sytuację i alarmując społeczeństwo. Dzięki temu późnym wieczorem jeszcze tego samego dnia na miejsce przybył m.in. lokalny radny, Szymon Krupa.
– Zaczęliśmy nagłaśniać sprawę wszelkimi sposobami, bo przecież coś takiego nie może tak po prostu przejść bez echa. Sama ta noc z 5 na 6 sierpnia była bardzo nerwowa. Dzwoniliśmy, zgłaszaliśmy, gdzie się da – relacjonuje jeden z mieszkańców.
Zagrożenie życia
Prace ziemne, które miały odbywać się przy użyciu metod takich jak przeciski, w rzeczywistości polegały na otwartym wykopie bardzo blisko drzew. W efekcie korzenie wielkich dębów zostały odsłonięte i uszkodzone.
– Na planach były zaznaczone przeciski pod drzewami, ale nigdzie ich nie zrobiono. Po prostu otworzyli wykop i chcieli to zrobić szybko, pewnie myśląc, że nikt tego nie zauważy. Teraz drzewa są już narażone i z każdym dniem może być coraz gorzej – opisuje mieszkaniec ul. Leśnej.

Pomimo wstrzymania prac, naruszenia systemu korzeniowego drzew spowodowały, że ogromne dęby mogą być niestabilne. Mieszkańcy zauważają, że drzewa są już pochyłe, a gałęzie często spadają, nawet przy niewielkim wietrze. Jednocześnie poszkodowane rodziny podkreślają, że nie chodzi im o hamowanie rozwoju czy modernizacji, ale o zachowanie podstawowego bezpieczeństwa i zdrowego rozsądku w prowadzeniu prac.
– Ten dąb ma może około 40 metrów wysokości i ponad 4 metry w obwodzie, a liczy około 300 lat. To prawdziwy kolos. Po ostatnich pracach widać, że jest jeszcze bardziej pochyły niż był. Nie wiemy, kiedy może się przewrócić, a obawiamy się, że może spaść na któryś z naszych domów. Co się stanie, jak zerwie się silny wiatr albo burza? — mówi inny mieszkaniec Leśnej. Zmiany pogodowe w związku z kończącym się latem – silniejsze wiatry i opady deszczu, mogą jeszcze bardziej osłabić stabilność drzew.

Bezprawne działania wykonawcy
Mieszkańcy przekazali nam informację, że wykonawca robót, działający na zlecenie PGE, rozpoczął prace ziemne na podstawie pozwolenia wydanego 8 lat temu. Dodatkowo, jak dowiedzieliśmy się od wiceburmistrza Mateusza Baja, zrobił to bez zgody urzędu.
– System korzeniowy drzewa został naruszony podczas prac budowlanych wykonywanych w związku z linią elektroenergetyczną. Wykonawca działał wtedy na zlecenie PGE, ale wszedł na działkę drogową bez naszej zgody i bez naszej wiedzy. To działanie było samowolne, dlatego na pewno będziemy wyciągać konsekwencje wobec firmy. W tym przypadku sytuacja jest jasna: wykonawca nie dochował procedur – podkreśla zastępca burmistrza Góry Kalwarii Mateusz Baj.
Jednocześnie, mimo zakazu wydanego przez straż pożarną, pracownicy prowadzący roboty ziemne pojawili się rano 6 sierpnia, by zasypać wykopy. Według mieszkańców zignorowali oni dokumenty zabraniające dalszych prac i zerwali taśmy zabezpieczające teren. To działanie wzbudziło podejrzenia o ukrywanie zakresu szkód i zbagatelizowanie rekomendacji służb.
– Nie respektowali zakazu, zerwali taśmy i zakopywali wykopy, licząc chyba, że nikt tego nie zauważy. Mamy nagrania i dokumenty, które potwierdzają to nielegalne działanie – stwierdza mieszkaniec.


Wycinka już jutro
– Na pewno zostanie wycięty jeden duży dąb rosnący na terenie należącym do gminy – wyjaśnia Monika Radzikowska, naczelnik Wydziału Ekologii i Gospodarki Odpadami w Urzędzie Gminy Góra Kalwaria. Wczoraj otrzymaliśmy opinię dendrologa i sprawa została już skierowana do Wydziału Inwestycji, Remontów i Drogownictwa, gdzie będą podejmowane dalsze działania w tym kierunku. Wiele jednak z drzew znajdujących się na ul. Leśnej rośnie na działkach prywatnych. Właściciele tych działek zostali poinformowani o konieczności uzyskania zgody nadleśnictwa. Zrobimy wszystko, by zapewnić jak najszybszą realizację prac. Mamy świadomość powagi sytuacji i działamy w myśl ochrony bezpieczeństwa mieszkańców.
Tomasz Sibilski z Wydziału Inwestycji, Remontów i Drogownictwa przekazał nam dziś informację, że wycinka drzewa zaplanowana jest na jutro. Potwierdził to zastępca burmistrza Mateusz Baj:
– Usunięcie drzewa zaplanowane jest na jutro z samego rana. Sprawa jest skomplikowana, bo mówimy o starym dębię, który posiada dużą wartość przyrodniczą, a jednocześnie został uznany za zagrażający bezpieczeństwu. Zleciliśmy specjalną opinię dendrologiczną, w której wskazano wprost, że drzewo grozi wywrotem i należy je usunąć. Znajduje się ono na działce drogowej, którą jako gmina zarządzamy, choć stan prawny nie jest do końca uregulowany. Po tej opinii mogliśmy podjąć decyzję i usuniemy je.
Pozostaje także kwestia innych drzew rosnących wzdłuż drogi, które również budzą niepokój mieszkańców. Jak zaznaczył wiceburmistrz, część z nich znajduje się na gruntach prywatnych, co komplikuje sprawę. Na razie jednak największe niebezpieczeństwo stwarza jedno konkretne drzewo – położone przy ulicy, w sąsiedztwie domów mieszkalnych i drogi, co sprawia, że ryzyko wywrócenia jest poważne. Miejmy nadzieję, że już jutro rodziny z ul. Leśnej będą mogły odetchnąć z ulgą po tym, jak zlikwidowane zostanie największe potencjalne zagrożenie.




Napisz komentarz
Komentarze