Prowadząca ze Zgorzały do najbliższej stacji PKP Warszawa Jeziorki ulica Karczunkowska zyskała chodnik i ścieżkę rowerową. Jednak pomiędzy inwestycją kolei a GDDKiA te „dobra” dzieli 150 metrów… błota i dziurawej jezdni.
Stan ulicy Karczunkowskiej od wielu lat jest tematem burzliwych dyskusji w stołecznym i ursynowskim samorządzie. Na modernizację dziurawej drogi, pozbawionej chodnika na większości swojego przebiegu, brakuje pieniędzy. Nie przeznaczono ich również w tegorocznym budżecie, choć wsparcie stołecznej inwestycji środkami na projekt zadeklarował Ursynów. Inwestycja trafiła na „listę zadań priorytetowych”, ale bez żadnych konkretów dotyczących terminu realizacji. Przy czym mowa o całej drodze od Zgorzały do ulicy Puławskiej. W jej ciągu znajduje się oddany do użytku przed dwoma laty wiadukt nad torami kolejowymi. Przy jego realizacji wykonano również fragment chodnika i ścieżki rowerowej wzdłuż ulicy Karczunkowskiej, po obu stronach torów. Kończą się one jednak wraz z obszarem zadania, które realizowało PKP PLK. Niedawno zakończyła się też realizacja sąsiadującego z ulicą Karczunkowską fragmentu zjazdu z przyszłego węzła Zamienie na budowanej właśnie trasie S7. Mieszkańcy byli przekonani, że budowany przy tej okazji chodnik i ścieżka rowerowa zostaną już dociągnięte do fragmentu, który powstał przy okazji budowy wiaduktu, a tym samym możliwe będzie bezpieczne dotarcie do stacji PKP przy prognozowanym zwiększeniu natężenia ruchu na ulicy po oddaniu trasy do użytku.
Błoto na granicy stolicy
Tymczasem od strony Zgorzały chodnik i ścieżka rowerowa urywają się na… granicy z Warszawą. Obie zrealizowane inwestycje drogowe dzieli raptem 150 metrów. Stan pobocza, zwłaszcza w okresie opadów deszczu, śniegu czy roztopów, nie pozwala na poruszanie się po nim i zmusza pieszych do wchodzenia na jezdnię, którą już teraz porusza się bardzo dużo samochodów, również ciężarowych, a sytuacja z pewnością nie poprawi się po oddaniu do użytku „ekspresówki”, co zgodnie z planem powinno nastąpić jeszcze w tym roku.
Na tym „urwanym” odcinku znajduje się również przystanek autobusowy. Absurd tej sytuacji pokazał nowy sołtys Zgorzały Konrad Tkaczyk, który nagrał swój spacer między dwoma „ucywilizowanymi” odcinkami ulicy i zamieścił film w mediach społecznościowych. Wszak dla mieszkańców Zgorzały czy pobliskiego Zamienia to droga prowadząca do stacji kolejowej. Rozczarowania brakiem inwestycji w ulicę, która będzie komunikowała „ekspresówkę” nie ukrywa też burmistrz Ursynowa Robert Kempa. W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” zadeklarował zrealizowanie chodnika na „dziurawym” odcinku od granic Warszawy do wiaduktu.
– Nie czekając na inwestycję drogowców, rozpoczęliśmy rozmowy z właścicielami gruntów przy tym 150-metrowym odcinku Karczunkowskiej. Mamy pozytywne reakcje, deklarują udostępnienie terenu dzielnicy. Ścieżki rowerowej nie zbudujemy, ale równy chodnik ułożymy. To będzie rozwiązanie tymczasowe, do momentu docelowej inwestycji drogowców – cytuje Roberta Kempę redaktor Michał Wojtczuk z „Gazety Wyborczej”.
Napisz komentarz
Komentarze