Reklama

Nasz pasożyt powszedni

Nasz pasożyt powszedni

Jak podaje Wikipedia pasożyt, to to samo co parazyt – forma antagonistycznego współżycia dwóch organizmów, z których jeden czerpie korzyści ze współżycia, a drugi ponosi szkody. W socjologii pasożytnictwem nazywany jest próżniaczy tryb życia osoby zdolnej do pracy... Tyle Wikipedia. Pasożyty spotykamy codziennie i choć z walki z nimi najczęściej wychodzimy zwycięsko, to przecież kosztuje nas to sporo wysiłku, zdrowia i pieniędzy.
Niejeden z nas walczył w kuchni z molem spożywczym. Posiadanie takowego nie jest powodem do dumy i walka z nim przebiega w ciszy i bez specjalnego rozgłosu. To samo z tasiemcem, zdarza się, ale oficjalnie pękamy z dumy z powodu wąskiej talii. Są nawet pasożyty, które lubimy i wydają nam się czymś przynoszącym szczęście. Takim pasożytem jest np. jemioła. Któż z nas nie trzymał jej nad głową dziewczyny w lewej ręce, by prawą przyciskać do siebie piękną kibić kobiety, z którą chcieliśmy się tu i to natychmiast całować? Niestety, jemioła to raczej wyjątek od reguły, bo pasożyty są przez nas nielubiane i raczej nie darzymy ich szacunkiem. Tak właśnie jest z pasożytami politycznymi. W Polsce jest ich wielu, ale w tym wypadku nie mamy zamiaru walczyć w pokornej ciszy. Wręcz przeciwnie, walkę z nimi nagłaśniamy jak najbardziej, bo odpowiednie nagłośnienie jest również bronią przeciwko nim. Od jednego z takich pasożytów usłyszałem ostatnio zdanie, które wprawiło mnie w zakłopotanie, a brzmi ono: „Ceny węglowodanów są niskie, a z tym związane są ceny węgla”. Oczywiście moje zakłopotanie wynika z tego, że kompletnie nie zrozumiałem, co tym razem pasożyt miał na myśli, ale przecież wiem z całą pewnością, że już jutro czy pojutrze będzie mi to tłumaczył w mediach, dając jasno do zrozumienia, że jestem kompletnym imbecylem i po prostu nie zrozumiałem tego wiekopomnego przesłania. Pasożyty całkowicie opanowały również kierownictwo największych związków zawodowych. Tu sprawa ma się nieco inaczej. Tu z pasożytami walczy każdy, oprócz tych, na których pasożytuje bezpośrednio. Oznacza to, że górnicy, pracownicy kopalni, fabryk itp. wręcz cieszą się z posiadania pasożyta, choć on zabiera im przez wiele lat ogromne pieniądze wprost z ich kieszeni, a kończy się to albo ogromnym zadłużeniem firmy, albo jej zamknięciem. Zawsze. No chyba że operacyjnie zmniejszy się żołądek pasożyta o 9/10, wtedy firma ma szansę przeżyć, a czasem nawet rozwijać się. Niestety, do takiej operacji dochodzi niezmiernie rzadko, bo organizm, który zjada pasożyt, sam broni się przed usunięciem pasożyta, a lekarza nazywa złodziejem, niedorajdą i kimś haniebnym...
W ostatnim czasie widzimy niezwykły rozkwit pasożytnictwa i podejrzewam, że może to mieć coś wspólnego z wyborami parlamentarnymi. Objawiły się całkiem nowe pasożyty, wywodzące się ze środowiska muzycznego, ze środowiska bliskiego narodowej prawicy. Te nowsze pasożyty nie mają dorobku żadnego i ich głównym celem jest najeść się jak najwięcej kosztem nas wszystkich, dając nam w zamian jakąś piosenkę, lub zwyczaj zamawiania pięciu piw za pomocą wysoko podniesionej prawej ręki.
Stare, dobrze nam znane pasożyty, rozwijają się w ogromnej skali, nie wystarcza im już tłum ogłupionych Polaków. Zabrali się za wykorzystywanie w swojej misji również imigrantów z dalekiej Syrii czy Afganistanu. Żeby nikt przypadkiem nie zwrócił uwagi na ich nienasycony apetyt, przypomnieli sobie hasła z Niemiec w latach trzydziestych poprzedniego wieku. I to działa. Sam już spotkałem kilku takich, dla których dżuma przenoszona przez brudnych Żydów jest sprawą oczywistą i każdy obcy, któremu przyjdzie do głowy zawitać do naszego bogobojnego kraju, jest z pewnością również nosicielem chorób, którymi chce zniszczyć nasz piękny kraj.
Mówię tu cały czas o pasożytach, które możemy traktować poważnie, ale przecież nie wszystkie są takie. Ostatnio objawił się pasożyt zabawny dziś, choć w czasach okupacji hitlerowskiej ten akurat pasożyt był jednym z najbardziej haniebnych. Mowa tu o pasożycie, który dla własnych korzyści donosił na każdego, kto był poszukiwany przez okupanta. Nowy, zabawny pasożyt jest ze środowiska aktorów i z niezwykłą radością pomaga wpisywać na czarną listę swoich kolegów z teatru czy filmu. Pomimo że jego koledzy aktorzy traktują to zjawisko z rozbawieniem i mówią o nim, że (cyt.) „Bóg go opuścił”, to ja wiem, że akurat ten pasożyt jest najbardziej plugawym ze wszystkich, jakie nas nawiedziły. I tak coś, o czym jeszcze niedawno czytaliśmy w podręcznikach historii, odżyło jak feniks z popiołów, dając nam jasno do zrozumienia, że nie ma takiego szubrawstwa, takiej haniebnej postawy, o której człowiek mógłby zapomnieć raz na zawsze. Mądry człowiek, p. Antoni Słonimski, mawiał, że „Kiedy nie wiesz jak się zachować, zachowuj się przyzwoicie”. Takie to proste i tak bardzo nieosiągalne dla wielu z nas. Smutne, a mnie przeraża, bo pasożytów wokoło nas coraz więcej, a ludzi chcących z nimi walczyć coraz mniej. Stare przysłowie mówi, że jak nie można z czymś walczyć, to trzeba się do tego przyzwyczaić. Nigdy! To nie ja...


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Link do Polityki prywatności: LINK

Komentarze

Reklama