Reklama

Zdziwienie

Zdziwienie

Dziś felietony pisze się łatwo i to jest odpowiedź na pytania członków rządu p. Beaty Szydło, dlaczego takie tłumy dziennikarzy wciąż chodzą krok w krok za jego przedstawicielami. Po prostu codziennie JEST O CZYM PISAĆ. Już nie raz mówiłem o tym, że chciałbym żyć w kraju, gdzie nie znam nazwiska premiera czy ministra obrony, bo... to urzędnicy, a w każdym normalnym kraju rząd składa się z urzędników, którzy za nasze pieniądze administrują państwem w taki sposób, aby jego mieszkańcy byli zadowoleni i znajomość nazwisk jest absolutnie niepotrzebna, gdy administrują dobrze. Nie lubię pisać o własnej ojczyźnie jako o kraju, który normalny nie jest. Niestety, ten rząd przekroczył wszelkie rekordy niekompetencji, złych lub wręcz niebezpiecznych decyzji, co spowodowało całą falę protestów, z których jeden jest najważniejszy – obywatele muszą sami bronić demokracji, choć to rząd otrzymuje miesiąc w miesiąc za to pieniądze. Od miesięcy moje felietony to jedna wielka wyliczanka błędów tego rządu, a wciąż dochodzą nowe. Politycy partii rządzącej wciąż tego nie rozumieją i wciąż zadają publicznie pytania, które można by jakoś wybaczyć dziecku z przedszkola, ale z pewnością nie dorosłemu człowiekowi i to takiemu, który aspiruje do tego, by rządzić dużym krajem w środku Europy. Dobrym przykładem jest zdziwienie, dlaczego zarówno dziennikarze, jak i obywatele Polski tak bardzo interesują się i są oburzeni śmiercią trzech klaczy w Janowie Podlaskim. Tłumaczenie tego jest dla mnie nieco żenujące, ale... widać jest taka potrzeba.
Parę dni temu p. Shirley Watts zabrała z Janowa resztę swoich koni po stracie dwóch klaczy. W ciągu dwóch miesięcy stadnina w Janowie spadła z pozycji prawdziwej perły wśród światowej klasy stadnin do... nawet nie wiem, jak to określić. Najwłaściwszym określeniem będzie chyba „jeden wielki skandal”. Stadnina, która za kilka dni miała obchodzić 200-lecie swojej działalności, będzie musiała kiedyś (bo nikt na razie nie wie, ile czasu będzie tam „rządzić” nowy, powołany przez PiS prezes) zacząć odbudowywać swoją pozycję. A będzie to wymagało ogromnej cierpliwości, nakładów pieniężnych i powrotu do stadniny prawdziwych fachowców, a nie figurantów z partyjnego nadania. Bo Janów jest papierkiem lakmusowym dla wszystkich tych firm Skarbu Państwa, w których rząd powołał na najwyższe stanowiska ludzi bez przygotowania, a często również, bez jakiegokolwiek doświadczenia w prowadzeniu firmy. A nie są to firmy typu sklep z warzywami, ale nasze największe przedsiębiorstwa i straty w tych firmach są również odpowiednio większe. Jeśli tego nie rozumieją politycy partii rządzącej, to ja już nie wiem, co rozumieją! Ale nie tylko i nie zawsze o pieniądze chodzi. Klimat, jaki zafundował nam ten rząd, również jest daleki od sielskości spokojnego domu. Czemu mają służyć degradacje prokuratorów, groźby jakie p. Ziobro kieruje do sędziów i Trybunału Konstytucyjnego? Czemu ma służyć donos do firmy Mitsubishi na Macieja Stuhra, który został jej ambasadorem w Polsce? Z jednej strony groźby magistra prawa (pełniącego obowiązki Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego jednocześnie) skierowany do profesorów prawa, z drugiej opluwanie i obrażanie wybitnego artysty.
Przy tym wciąż, nieustanne i prostackie krętactwo. Kancelaria prezydenta Dudy, która zrobiła wszystko, by opluć prezydenta Komorowskiego, mówiła o pustkach w kasach kancelarii, po czym... po czterech miesiącach działalności rozdała jej urzędnikom 862 tysiące złotych w formie nagród. Podobnie uczyniły władze ZUS, czyli firmy, która głośno mówi o tym, że za chwilę nie będzie pieniędzy na emerytury. Jednocześnie rząd spóźnia się z wypłatami dla rolników dopłat z Unii Europejskiej, które do tej pory dostawali o czasie. Chyba już nie ma w Polsce ani jednej grupy społecznej, która byłaby zadowolona z „dobrej zmiany”, oprócz rzeszy kolesi, którzy właśnie świętują przejęcie nowych posad, dzięki dobroci towarzyszy z PiS. Obawiam się jednak, że nie będą się cieszyć zbyt długo i nie to jest najważniejsze. Najważniejsze jest to, ile rzeczy zdążą zepsuć i ile będzie nas to wszystko kosztowało. Pani premier Szydło jak mantrę powtarza to, że ten rząd został wybrany w demokratycznych wyborach i posiada legitymację społeczną na wprowadzenie zmian takich, jakie będą chcieli. A ja odpowiadam pani premier – to że Polacy wybrali kogoś w demokratycznych wyborach, miało również być gwarantem, że nowy rząd będzie tę demokrację szanował, a nie niszczył, jak to robi codziennie. Jeśli do tego obrazu nędzy i rozpaczy dodamy kuriozalne wypowiedzi szefa MSZ Waszczykowskiego i najgorsze od dziesięcioleci stosunki dyplomatyczne, nie tylko z naszymi sąsiadami, ale i z większością liczących się państw na świecie, to „społeczna legitymacja” dla tego rządu wydaje się mniej oczywista niż sądzi p. Szydło. Bo Polacy, pani premier, popełniają co prawda błędy (jak większość narodów i nie jesteśmy w tym odosobnieni), ale nie są na tyle głupi (głęboko w to wierzę), by błędów nie dostrzec i ich nie naprawić.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Link do Polityki prywatności: LINK

Komentarze

Reklama