Reklama

Z innej półki

Z innej półki

Po ciężkiej walce z chorobą nowotworową zmarł ks. Kaczkowski. To był wyjątkowy duchowny. Nigdy nie był nadętym moralistą. Był tu i teraz, był zawsze z ludźmi cierpiącymi, by służyć im pomocą, by ulżyć cierpieniom, był po prostu przyzwoitym człowiekiem. Pozostało po nim hospicjum, które utworzył i którym kierował. Dlaczego wspominam o Nim? Bo to (niestety) wyjątek wśród księży tak bardzo rozpolitykowanych i zapominających o swoich obowiązkach. Tym większą stratą jest śmierć ks. Kaczkowskiego. Nie słyszałem, aby Episkopat w jakiś sposób uczcił pracę wyjątkowego duchownego, ale za to pamięta o swoich interesach i wyegzekwowaniu od nowych władz długu wdzięczności za pomoc w ostatnich wyborach. Trwają prace nad ustawą o obrocie ziemi rolnej. To ustawa wyjątkowa pod każdym względem, w której rolnik, właściciel ziemi, o którą dba przez całe życie i która jest jego źródłem dochodu, nie będzie mógł własnej ziemi oddać swojemu synowi czy córce, nie będzie mógł jej sprzedać, ale będzie mógł ją oddać np. sąsiadowi za dożywotnią opiekę (sic!). Ale ziemię będzie mógł kupić kościół, czyli instytucja, która nie płaci podatków, w swoich szeregach nie ma rolników, która będzie mogła na czyjejś własności świetnie zarobić...
Tymczasem katolik, prezes partii rządzącej, mówi o Polakach, którzy nie popierają PiS-u, określając ich jako „Element najbardziej zdemoralizowany, podły, animalny”.
Takie określenie usłyszałem po raz pierwszy, więc pomimo tego, że domyślałem się w jakim sensie Prezes użył tego określenia, to sprawdziłem na Wikipedii, co ono właściwie znaczy.
Na Wikipedii znalazłem jedynie to – „Biegun animalny – część zwierzęcej komórki jajowej, w której położone jest jądro komórkowe, a cytoplazma jest uboga w substancje odżywcze (brak żółtka)”. Prezesowi zapewne skojarzyło się to z ang. animal, czyli zwierzę, i w ten sposób określa część współobywateli kraju, którym chciałby rządzić po wsze czasy. To kolejne obelgi, które musimy znosić od wielu lat z ust człowieka mówiącego o sobie, że jest z „lepszej półki”.
A propos zwierząt. W Janowskiej stadninie padła trzecia klacz. Pan minister zarządził śledztwo w tej sprawie bo te klacze kosztują po kilkaset tysięcy dolarów za sztukę i z pewnością ktoś tu dokonuje sabotażu, bo w głowie pana ministra nie mieści się to, jak delikatne są te zwierzęta, jak wiele troski, a przede wszystkim doświadczenia w opiece potrzebują. Niewłaściwa temperatura wody po treningu czy niewłaściwy trening mogą doprowadzić do tragedii. Nowy prezes „podrasował” nieco swoje CV, ale szybko się okazało, że jego doświadczenie kończy się na etapie... stajennego. Ja nie wątpię, że znajdą się winni, począwszy od KOD, poprzez wegetarian i cyklistów, a skończy się na byłym prezesie, który zostawił stadninę w opłakanym stanie. Nic nie będą znaczyły wieloletnie sukcesy i opinia, jaką fachowcy na całym świecie mają zarówno o byłym prezesie, jak i o samej stadninie. Winny MUSI się znaleźć, a ja mam takie przeczucie graniczące z pewnością, że nie będzie to nowy zarządca stadniny. I wciąż będę powtarzał – tylko koni żal...
A tymczasem opozycja zawiodła. Wystarczyło, aby Prezes zawołał, że chce rozmawiać ze wszystkimi, a opozycja już poleciała na skrzydłach nadziei, że Prezes się zmienił. Rozanielony p. Petru z Nowoczesnej i p. Czarzasty z SLD wspomnieli, jak było pięknie i tylko p. Schetyna nie dało się nabrać na słodkie oczy Prezesa, tylko nie wiem, czy to polityczna mądrość p. Schetyny, czy zwykła postawa tak dobrze nam znana od lat. Wydaje się, że nadzieja to jedyne silne uczucie, jakim kieruje się opozycja, bo politycznej mądrości wciąż jakoś brak. Prezes Kaczyński posiedział sobie przy stole z opozycją, nie ustalono absolutnie niczego, ale następnego dnia prezydent Duda na kawce u prezydenta Baracka Obamy mógł zameldować, że demokracja ma się dobrze (a właściwie to nigdy nie miała się tak dobrze) i wszystko jest cacy, bo przecież rozmawiają z opozycją i pochylają się z troską nad wspólnym problemem, jaki stworzył ten podły Trybunał Konstytucyjny z p. Rzeplińskim na czele. Ale żeby nam się wszystkim w głowach nie poprzewracało, p. Ziobro wznowił przedtem umorzone śledztwo w sprawie nieprawnych działań p. Rzeplińskiego właśnie. Jak widać dialog pomiędzy rządem a opozycją rozwija się pomyślnie, bo... śledztwo jest przecież jedną z form dialogu. Powiem więcej – ja już przeżyłem inną formę dialogu pomiędzy władzą a społeczeństwem, a mianowicie pałki ZOMO na plecach Polaków. Obawiam się, że ten rząd zacznie
poszukiwać nowych form dialogu z współobywatelami zaraz po tym, gdy uprawomocni się zakaz zgromadzeń. Tym razem nie będą to zapewne milicyjne pałki, ale coś, co sprawi, że „dialog” będzie bardziej efektywny. Wszystko na to wskazuje, gdyż już dziś bojówki Obozu Narodowo Radykalnego (wyrwali się chłopcy za wcześnie i nie będzie niespodzianki) zaproponowały patrole w mieście Łodzi. Jak sądzę, Wy, drodzy czytelnicy, marzyliście całe życie, by nasze ulice patrolowali „narodowcy”, którzy nie wiedzą, co to patriotyzm, nie znają daty wybuchu Powstania Warszawskiego, a Zośkę kojarzyli z jakąś panią z osiedla obok (co pokazała uliczna sonda).
No, ale to przecież zupełnie inna historia, prawda?


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Link do Polityki prywatności: LINK

Komentarze

Reklama