Reklama

Jeszcze lepiej

Jeszcze lepiej

Wydało się. Zastanawialiście się Państwo, dlaczego rządowi tak zależało na tym, by dzieci poszły później do szkoły? Dziś to wiemy, chodziło o to, by dzieciątka jak najpóźniej nauczyły się pisać. Chodzi o oszczędności, bo jeśli wszystkie sześciolatki zafascynowane nową umiejętnością zaczną smarować po drzwiach toalet, co im ślina na język przyniesie, to dopiero będzie kłopot. Rząd potrzebuje spokoju, który wciąż ktoś mu zakłóca. Nie bez znaczenia jest również to, że trzeba będzie zatrudnić do przesłuchań i straszenia dzieci ogromną liczbę agentów służb specjalnych i może ich nie wystarczyć do pilnowania porządku w kraju. Kłopot jest poważny, bo nawet ja znam rodziny, w których dzieci nauczyły się pisać już w przedszkolu. Z drugiej strony rząd zaczął oszczędzać i zwalnia z pracy wszystkich weterynarzy specjalistów, którzy nie posiadają legitymacji PiS. To krok we właściwym kierunku, bo weterynarzy dużo, a kto powiedział, że konie w Janowie akurat teraz będą chorować, one teraz będą zdrowsze, a zwolnieni weterynarze zawsze mogą aplikować do stanowisk w służbach specjalnych zajmujących się dziećmi. Pewnie roboty nie dostaną, ale... mogą aplikować, bo przecież jest demokracja. Ta ona, demokracja, to jest nawet bardziej od czasu, gdy Komisja Wenecka wypowiedziała się na jej temat. Dopiero raport komisji unaocznił nam wszystkim, jak bardzo jesteśmy demokratycznym krajem, bo rząd wypowiedział się w imieniu suwerena, który go wybrał, czyli demokracja ma się dobrze i nic nikomu do naszych wewnętrznych spraw. I rząd nie może się mylić, bo jest przecież głosem ludu...
Jak już daliśmy sobie radę z demokracją, to należy zająć się jej obroną, bo czasy ciężkie i cały świat jest przeciwko Polsce. A kto nas broni? Oczywiście armia. Pan Macierewicz odkrył, że fundamentem naszej obrony jest głęboka wiara katolicka. Ja to się nawet boję pomyśleć, jaki bałagan musi panować w armiach świata, w których fundamentem obronności jest świetne wyszkolenie i uzbrojenie. Pan minister nie powiedział wprawdzie, co będą robić z naszymi żołnierzami, którzy są niewierzący albo (nie daj Boże) wierzą w co innego? Myślę jednak, że to nie będzie kłopot, rozwiązanie tego problemu przecież jest znane i spisane, wystarczy się tylko zapoznać z księgami hiszpańskiej inkwizycji. Ten nagły zwrot w stronę religii w armii jest zresztą zrozumiały również z innego powodu. Armię mamy bogatą i jest cała masa wolnych etatów na stanowiskach kapelanów, za których z przyjemnością zapłacimy.
Z demokracją w Polsce jest tak dobrze, że to już nudne. Szukamy wyzwań, aby sobie tę beznadzieję w dobrobycie jakoś umilić. W jednej z reklam telewizyjnych słyszymy, że jeśli wygrasz, to możesz bracie wylądować na jednej z brazylijskich plantacji kawy. A po co nam to? Czyżby po to, żeby obserwować niewolniczą pracę przy zbieraniu kawy? Nie, chyba dadzą nam spróbować, jak to jest, gdy demokracja nie działa?!
To wszystko nic – minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk chce wybudować nowy zespół portowy – Kołobrzeg/Darłowo. Są tacy, którzy twierdzą, że na polskim wybrzeżu jest dużo portów, które zresztą walczą pomiędzy sobą, aby pozyskać jak największą ilość klientów, ale... co tam, stać nas na budowę jeszcze jednego, a co za tym idzie budowę nowych linii kolejowych i autostrad, ponieważ port dopiero wtedy ma sens, gdy do i z portu towary będą mogły wyjechać dalej, dzięki wspaniale rozbudowanej sieci logistycznej. Na tym nie koniec. Kłamali wszyscy ci (ja również), którzy mówili o świetnej kondycji naszego przemysłu stoczniowego. Ten przemysł jest w ruinie – tak twierdzi Minister Gróbarczyk i zapowiedział, że w poniedziałek 14 marca, w stołówce Stoczni Szczecińskiej będzie zaprezentowany projekt „ustawy stoczniowej”, której celem jest odbudowa przemysłu stoczniowego w Polsce. I zostanie odbudowany, zobaczycie... rękami samego ministra, bez specjalnych nakładów finansowych.
Sprawy idą we właściwym kierunku. We wszystkich ważnych firmach skarbu państwa pojawili się na stanowiskach prezesów wreszcie kompetentni ludzie. Tak kompetentni jak nowa pani senator, która na Podlasiu mandat senatorski właśnie zdobyła. Mówię oczywiście o p. Annie Marii Anders, która nad sobą pracuje i właśnie zdobyła bezcenną wiedzą na temat tego, że Warszawa jednak została odbudowana po wojnie. Dowiedziała się również, że stolicą Podlasia jednak nie są Katowice. Pani codziennie zdobywa nową wiedzę, co jest gwarantem tego, że jest następnym idealnym człowiekiem na właściwym miejscu z nadania PiS. Wszędzie dobra zmiana i ja nie wiem tylko jednego – skoro PiS rządzi niepodzielnie, ma już Sejm RP, Senat, wojsko, policję i media to po co p. Kaczyński chce wyprowadzić na ulice naszych miast miliony swoich zwolenników?!

PS
Spotkało mnie coś bardzo miłego. Nasza czytelniczka, Pani Ewa Sz., przysłała do redakcji, na moje nazwisko, paczuszkę z zawartością. W paczce były cudownie pachnące pączki, którymi się podzieliłem z koleżankami i kolegami. Wszystkim nam zrobiła Pani ogromną przyjemność, a ja się dodatkowo wzruszyłem. Dziękuję, Pani Ewo.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Link do Polityki prywatności: LINK

Komentarze

Reklama