13 listopada na Łąkach Oborskich doszło do sytuacji, która wywołała duże emocje wśród mieszkańców i społeczników. Poranne koszenie oraz udrażnianie cieków wodnych w bezpośrednim sąsiedztwie rezerwatu Łęgi Oborskie spotkały się z ostrą krytyką – zarówno radnych, jak i osób od lat zaangażowanych w ochronę tego cennego terenu.
W czasie prac edukator przyrodniczy Daniel Petryczkiewicz prowadził na Łąkach lekcję terenową dla młodzieży. Zamiast rozmawiać o retencji wody czy zmianach klimatycznych, musiał pokazać uczniom przykład – jak to określił – dewastacji przyrody i wyjaśniać, dlaczego konieczna była interwencja obywatelska.
Zagrożenie dla ekosystemu
Sytuację opisano w mediach społecznościowych. Zdaniem radnej Magdaleny Hyczko udrażnianie rowów melioracyjnych to prosta droga do osuszenia terenu, który dla lokalnego ekosystemu ma kluczowe znaczenie. Swoją perspektywę opisał także Daniel Petryczkiewicz, który podkreślał, że młodzież pamiętała poprzednie wędrówki po Łąkach, obserwacje zimorodków, saren czy tam bobrowych. Tym większe było ich zdziwienie, gdy zobaczyli skoszone pasy zieleni, uszkodzone tamy oraz brak ptaków. Według edukatora takie prace prowadzą wprost do utraty wody w rowach i przyspieszają procesy suszenia – czego uczniowie, jak zaznaczył, nie musieli się długo domyślać.

– Największy gniew widziałem w oczach młodzieży, kiedy musiałem im odpowiedzieć na pytanie: „Dlaczego to zrobiono?”. Odpowiedziałem zgodnie z prawdą i tym co usłyszałem od każdego i każdej z decydentów - od pana z ZGK do wiceburmistrza, który pojawił się na miejscu. BO TAK ZAWSZE BYŁO. Dokładnie z tego powodu wyrzucono (dosłownie) w błoto nasze, gminne pieniądze (kilka tysięcy?). Dokładnie z tego powodu, zniszczono strefę buforową Przyrody na granicy Rezerwatu Łęgi Oborskie. Dokładnie z tego powodu, zniszczono czyjeś domy i siedlisko. BO TAK ZAWSZE BYŁO – napisał Daniel Petrykiewicz w mediach społecznościowych.
Spotkanie w sprawie Łąk
Po interwencji odbyło się spotkanie w terenie z udziałem m.in. wiceburmistrza Piotra Napłoszka. Jak relacjonuje Daniel Petryczkiewicz, inicjatywa wyszła ze strony Urzędu, co ocenił jako krok w dobrą stronę. Podczas półtoragodzinnego spaceru omówiono sytuację na miejscu, przepływ wody oraz znaczenie bobrowych tam dla retencji. Według relacji padły deklaracje zmiany dotychczasowych praktyk oraz podjęcia działań, które mają na celu zatrzymanie wody na Łąkach Oborskich.
Daniel Petryczkiewicz poinformował także, że zabezpieczył uszkodzone tamy bobrowe i wyraził nadzieję, że tym razem działania naprawcze zostaną rzeczywiście wdrożone.
– Trzymajcie kciuki za to aby Łąki zostały realnie ochronione i żeby były jak najdłużej MOKRE – zaapelował.
Ochrona terenu
Sprawa ochrony Łąk Oborskich ma zostać podjęta niebawem.
– Aby uporządkować sytuację i raz na zawsze wskazać, jakie działania powinny być stosowane przy pracach na terenach cennych przyrodniczo, 24 listopada o godzinie 16.00 w UMiG zbierze się Komisja Rolnictwa i Ochrony Środowiska. Celem jest wypracowanie planu długotrwałej ochrony i właściwego stanu siedlisk przyrodniczych na obszarze Łęgów Oborskich – przekazała w mediach społecznościowych Karolina Komar-Osińska Przewodnicząca Rady Miejskiej Konstancina-Jeziorny.





![Bunt przeciwko burmistrzowi Wiśniewskiemu [AKTUALIZACJA] Bunt przeciwko burmistrzowi Wiśniewskiemu [AKTUALIZACJA]](https://static2.przegladpiaseczynski.pl/data/articles/sm-16x9-podpisy-przeciw-wisniewskiemu-konstancin-walczy-o-zmiane-wladzy-1762793176.jpg)













Napisz komentarz
Komentarze