Temat szerzej podjęła m.in. Izabela Banasiak-Matusik, radna Rady Miejskiej w Górze Kalwarii. W mediach społecznościowych podkreśliła, że oświata stanowi bardzo dużą część budżetu gminy, dlatego temat jej funkcjonowania jest regularnie analizowany przez władze samorządowe.
– Na początku października miało miejsce posiedzenie połączonych komisji Rady Miejskiej, poświęcone sytuacji w gminnej oświacie. Dyskusja dotyczyła przede wszystkim rosnących wydatków i sposobów ich ograniczenia. Szczególne zaniepokojenie wzbudziły prognozy demograficzne pokazujące, że za kilka lat w niektórych szkołach klasy mogą liczyć jedynie po kilkoro dzieci. Radni zażądali bardziej szczegółowych informacji i umówili się na kolejne spotkanie pod koniec listopada – przekazał nam wiceburmistrz Mateusz Baj.
Radna Izabela Banasiak-Matusik wyraźnie podkreśla:
– Po ostatnim spotkaniu w październiku mam poczucie, iż temat zamknięcia jednej ze szkół wiejskich stał się bardzo realnym pomysłem, ale czy taki będzie zależy od Radnych i Burmistrzów, którzy wspólnie podejmą decyzje. Na dzień dzisiejszy nie zapadły żadne decyzje o zamknięciu którejkolwiek ze szkół.
Emocje sięgają zenitu
Możliwość zamknięcia szkoły zelektryzowała lokalną społeczność.
– Rozumiem emocje i obawy, które pojawiają się wśród mieszkańców, rodziców i nauczycieli – są one w pełni uzasadnione – dodaje Izabela Banasiak-Matusik. – Chciałabym również podkreślić, że nie powinniśmy w tym momencie kierować negatywnych emocji ani w stronę Radnych, ani Burmistrza.
Podczas sesji rady gminy okazało się jednak, że emocje sięgnęły zenitu, a niektórzy radni otrzymali od mieszkańców groźby karalne m.in. dotyczące spalenia domu jednego z radnych. Wiceprzewodniczący Rady Miejskiej, Szymon Krupa podczas sesji zaznaczył, że jeśli tego typu sytuacje się powtórzą, zawiadomi o sprawie policję.
Gmina reaguje
Na nasze pytania dotyczące sytuacji odpowiedział wiceburmistrz Mateusz Baj:
– Na dzień dzisiejszy żadne decyzje nie zapadły. Najpierw chcemy dokładnie przeanalizować sytuację i wspólnie z radnymi oraz – przede wszystkim – z mieszkańcami zastanowić się, co zrobić w sytuacji, gdy za kilka lat do klasy w danej szkole będzie zapisanych jedynie trójka bądź czwórka dzieci. Ten problem demograficzny nie dotyka tylko naszej gminy, ale całej Polski, więc liczymy na szybkie wdrożenie ogólnopolskich rozwiązań ustawowych, o których wspomina Ministerstwo Edukacji Narodowej – wyjaśnił wiceburmistrz.




















Napisz komentarz
Komentarze