Choć ma 79 lat, energii mógłby mu pozazdrościć niejeden dwudziestolatek. Andrzej Socha, tegoroczny Mister Senior Piaseczna udowadnia, że nie czuje się w sile wieku. Raczej jak „małolat”.
Panie Andrzeju, serdeczne gratulacje! Jak się Pan czuje w roli Mister Seniora Piaseczna?
Andrzeja Socha: Dziękuję bardzo! Czuję się fantastycznie, choć muszę przyznać, że to dla mnie ogromne zaskoczenie. Nigdy nie brałem udziału w żadnym konkursie piękności, a już na pewno nie spodziewałem się, że w wieku 79 lat będę stał na scenie z szarfą. To niesamowite przeżycie. Nie byłoby tego wszystkiego gdyby nie moja rodzina i jej miłość. Mieszkam z synem, synową i wnuczką. Czuję, że jestem kochany i to daje mi siłę. Nie czuję się w sile wieku. Raczej jak „małolat” (śmiech).
Co skłoniło Pana do udziału w konkursie?
Andrzej Socha: Nie przyszło mi do głowy, że mógłbym wziąć udział w takich wyborach, ale po namowie znajomych z klubu seniora podjąłem rękawicę i udało się zebrać głosy sympatii od ludzi. Bardzo się cieszę. Rodzina też mnie namawiała. Powiedzieli, że mam w sobie tyle energii i pogody ducha, że powinienem się tym podzielić z innymi. Początkowo się wzbraniałem, ale pomyślałem: „Czemu nie?”. Życie jest za krótkie, żeby odmawiać sobie przyjemności. Poza tym, to świetna okazja, by pokazać, że seniorzy też mogą być aktywni, stylowi i pełni życia.
Jak wyglądały przygotowania do konkursu?
Andrzej Socha: Zaskakująco intensywnie! Mieliśmy próby sceniczne, ćwiczenia z autoprezentacji, a nawet zajęcia chodzenia. Poznałem wielu fantastycznych ludzi – pełnych pasji i humoru. Atmosfera była cudowna, bo nikt nie traktował tego z przesadną powagą. Chodziło o dobrą zabawę i integrację.
Co według Pana zadecydowało o wygranej?
Andrzej Socha: Myślę, że szczerość i uśmiech. Nie próbowałem udawać kogoś, kim nie jestem. Wyszedłem na scenę jako Andrzej Socha – miłośnik spotkań z ludźmi, rozmów, gotowania i śmiechu oraz biesiad. Bliskim gotuję to co mi smakuje. Na przykład zrazy zawijane. Bardzo lubię się bawić i grać na skrzypcach. Poza tym majsterkuję i naprawiam. Kiedyś stwierdziłem, że instalacja elektryczna w domu się zestarzała i rodzina musiała być cierpliwa, bo...naprawiałem dwa miesiące. Przez cały ten czas nie było prądu, ale teraz działa doskonale! Lubię też wyjazdy. Wyjeżdżam kiedy tylko mogę. Uwielbiam narty i jeżdżę od dziecka. Za to latem obowiązkowo Mazury i piękne jeziora. Nie lubię nocować w hotelu, tylko pod namiotem. Natura to moja pasja. I rowery! Jak widać jestem zwyczajny i może właśnie to poruszyło jury, bo udało mi się w tych wyborach.
Czy tytuł Mistera Seniora coś zmienił w Pana codzienności?
Andrzej Socha: Oj tak! Od momentu ogłoszenia wyników koledzy i koleżanki mi gratulują, pytają o konkurs. Dostałem też zaproszenie to programu telewizyjnego. Czuję się trochę jak celebryta, ale w bardzo pozytywnym sensie.
Jakie przesłanie chciałby Pan przekazać innym seniorom?
Andrzej Socha: Żeby się nie bali bawić życiem. Wiek to tylko liczba. Można mieć 79 lat i tańczyć, śpiewać, grać na skrzypcach i spełniać marzenia. Nie warto zamykać się w czterech ścianach. Trzeba wychodzić do ludzi, próbować nowości i śmiać się. I korzystać z tego co oferuje seniorom, dzisiejszy MGOPS, szczególnie Przystań pod Klonami.
Planuje Pan kolejne występy?
Andrzej Socha: (śmiech) Tak ale na skrzypcach. Właśnie teraz jestem w Kozienicach na Ogólnopolskim Przeglądzie Piosenki Biesiadnej. Przyjechałem z Chórem Złota Jesień działającym przy Centrum Aktywności Lokalnej w Przystani pod Klonami, w Piasecznie. Może nas zauważą? A wybory Mistera? Kto wie! (śmiech) A tak poważnie, to chcę namawiać seniorów do tego, żeby byli aktywni. To ważne dla każdego człowieka, nie tylko seniora.
Dziękujemy za rozmowę.





















Napisz komentarz
Komentarze