Reklama
Odkryj serce Twojej społeczności – zapisz się na newsletter Przeglądu Piaseczyńskiego!
 

 

 

 

Zalesie Dwór – historia rodziny Manduków

Historia ta jest tak zaskakująca, że aż trudno uwierzyć, że tajemnica zalesiańskiego dworu nagle po tylu latach zaczęła się układać w barwną opowieść z tak niebywale ciekawymi szczegółami. – Jak to? – zawoła niejeden – przecież w Zalesiu nie było dworu! Przez 70 lat nikt nie opisał historii tego miejsca? Otóż to! Nikt. Ostatni właściciele i ich koligacje rodzinne skrzętnie były ukrywane. Wiem z autopsji, jak działa to perfidne wymazywanie naszej historii, sama tego doświadczyłam.

I jak w wielu moich opowieściach, zaczęło się od zdjęcia Jacka Mrówczyńskiego. Na zdjęciu widzimy fragment interesującej budowli, która stała na terenie dzisiejszego majątku firmy Polaqua przy ul. Dworskiej. Jest tu wzgórze, u stóp którego płynie rzeka Jeziorka. Wzgórze schodzi do niewielkiego, zadbanego parku i dwóch stawów przedzielonych mostkiem. Urokliwe miejsce. Nic dziwnego, że dr Antoni Manduk, gdy zobaczył ten malowniczy krajobraz, postanowił kupić folwark i podarować ten majątek córce Ince. Zdarzyło się to w latach 20. XX w. i jeszcze żyją świadkowie świetności dworu zwanego Zalesie Dwór, bywali w nim i doświadczyli klimatu tu panującego.

Fragment mapy topograficznej z okolic Piaseczna z 1924 roku fot: WIG

Wólka Kozodawska


To jest dziwne miejsce, bo nie jest jasne, jak je nazwać. Zauważyłam, że nawet dziś, gdy granice Piaseczna i Wólki Kozodawskiej są jasne, koniec ul. Dworskiej, tuż nad rzeką przypisuje się Zalesiu Dolnemu. Aby wyjaśnić sprawę, sięgam po ciekawy dokument, czyli statut Towarzystwa Przyjaciół Zalesia Dolnego. W statucie TPZD z 1938 roku czytamy w punkcie 3: „Siedzibą Towarzystwa jest m. st. Warszawa, a terenem działalności są osiedla: Miasto-Las Zalesie, Adamów-Zalesie, Borówka, Miasto-Ogród Zalesie, Wyględówka i Wólka Kozodawska, gminy Jazgarzew, powiatu Grójeckiego”. Sporo osad jak na tak mały teren. No ale dlaczego ma być Zalesie w Wólce Kozodawskiej? Posłużę się przykładem osiedla Borówka wydzielonej niegdyś z Wólki Kozodawskiej, dziś okolice ul. Granicznej i Górek Szymona. Posiadał tu niezabudowaną nieruchomość Michał Gołogowski. Posesja ta graniczyła z dobrami Wólki Kozodawskiej i nosiła nazwę Kolonia Zalesin. Jeśli w Borówce była Kolonia Zalesin, to i w Wólce Kozodawskiej mógł być Dwór Zalesie. Stąd wynikają pomyłki w lokalizacji majątków, bo ich właściciele lubili nazwać swoje włości Zalesiami lub pochodnymi tej nazwy. Ciekawe jest to, że z w/w osad pozostała na mapie tylko nazwa Wólka Kozodawska, Zalesia scalono w jedną nazwę Zalesie Dolne, dzisiaj dzielnica Piaseczna; zniknęła z map Borówka i Wyględówka.

W Słowniku Geograficznym z 1893 r. czytamy: Wólka Kozodawska, wieś i folwark nad rzeką Jeziorką, pow. grójecki, gmina i parafia Jazgarzew, w odległości 27 wiorst od Grójca. W 1887 r. w folwarku było 8 budynków murowanych i 13 budynków drewnianych, młyn wodny. Na starych mapach z XIX w. jest też browar. Niedaleko dworu – karczma Zalesie i karczma Wyględówka, to stacje na odpoczynek przy trakcie z/do Piaseczna, wokół których rozciągały się lasy mieszane ze starymi dębami i sosnami, drzewami sięgającymi nieba. A za wzgórzem, na którym stał dwór, w dolinie Jeziorki, pastwiska, podmokłe łąki i złoto tego regionu – torf. Teren bajecznie, jak na niziny mazowieckie, ukształtowany w pagórki. Droga do dworu to dziś ul. Dworska.


Zalesie Dwór w opisie Wacława Leszczyńskiego


Budynek na zdjęciu Mrówczyńskiego przez długi czas „nie posiada historii”. Aż pewnego dnia dostaję list, a w nim wyjaśnia się tajemnica majątku Zalesie Dwór. Cytuję tekst otrzymany od pana Stanisława Szlenkiera, pochodzący z jego korespondencji z panem Wacławem Leszczyńskim. Pan Leszczyński otrzymał zdjęcie dworu zrobione przez Mrówczyńskiego i tak o tym pisze: "Bardzo dziękuję Ci za zdjęcia z Zalesia, zwłaszcza figury Matki Bożej oraz dworu – jego stanu sprzed 1970 r. Ten dwór (i majątek) dostała w latach 20. Halina Manduk-Ołtuszewska (Ciocia Inka) w prezencie od swego ojca Antoniego, przez pewien czas naczelnego lekarza miasta st. Warszawy, brata mego Dziadka. By go kupić, sprzedał on swój majątek leśny Kuchów (ok. 1000 ha) na Polesiu nad Stochodem. Dwór na zdjęciu wygląda skromnie, ale on był „głęboki”. Od lewej strony okno z maglowni, drugie z kancelarii. Za oszklonymi drzwiami i następnym oknem był wielki hol, ostatnie okno i okno z boku dworu są z pokoju (pokojów?) rządcy – ostatnio p. Pachowskiego, nigdy tam nie byłem. Po lewej stronie metalowa weranda, z zejściem do parku. Za holem był ogromny pokój jadalny, z podwójnymi drzwiami na duży taras, z zejściem do parczku (z dwoma stawkami i mostkiem nad strumieniem), a w lewo od niego salon, z wejściem na werandę. Za salonem, były w amfiladzie dwa pokoje Cioci Julci (matki Cioci Inki) z oknami na parczek. Na prawo od jadalnego, korytarzem dochodziło się do spiżarni, kuchni i maglownika oraz zejścia na dworskie podwórze. Na piętrze były pokoje Stryjka Antoniego i Cioci Inki oraz gościnne (z oknami na parczek). W jednym z nich mieszkałem blisko 2 tygodnie w maju 1943 r.

Figurka Matki Boskiej z 1899 r., stojąca przy majątku Zalesie Dwór fot: ms


Majątek nie był duży – coś ponad 220 ha, dzięki temu nie zabrali go Niemcy pod Liegenschaft. Ale to była „ogrodowa ziemia” i blisko miejsce zbytu – Warszawa. Przez dwa lata (1941-43) mieszkał we dworze (chyba w pokoju gościnnym) lejtnant Schulc, który miał pilnować, żeby plony majątku szły do oficjalnych, niemieckich punktów skupu. Ale »zmotywowany materialnie« nie »zauważał« niczego nielegalnego. Dzięki temu dwór przynosił znaczne dochody, z których mieli korzyść pracownicy, którzy nie wiedzieli co robić z zarobionymi w dużej ilości pieniędzmi i kupowali lakierki, smokingi, patefony i tym podobne przedmioty »codziennego użytku«. Na I piętrze paszarni mieszkało młode małżeństwo wypędzone w 1939 r. przez Niemców z majątku w Poznańskiem (chyba Kozłowscy). Taką też wypędzoną była p. Piotrowska, mieszkająca na I piętrze dworu, pełniąca obowiązki jakby ochmistrzyni. Ciocia Inka była wielką patriotką i gdzie mogła pomagała, zarówno takim właśnie ludziom, jak i władzom konspiracyjnym. Po dworze i polach kręcili się młodzi ludzie – »praktykanci«, jak się później okazało, ukrywający się żołnierze AK. Jakiś czas mieszkała we dworze nastoletnia dziewczynka, Krysia Zaleska (o ile to było jej prawdziwe nazwisko). Była to albo córka jakiegoś działacza Polski Podziemnej, albo Żydówka".

Czytaj także: Tu zaszła zmiana-Nadarzyńska


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama