W poniedziałek (7 lipca) w Tarczynie miała się odbyć XXII sesja rady miejskiej. O jej terminie radni dowiedzieli się zaledwie trzy dni wcześniej - w czwartek po godzinie 14:00, za pośrednictwem SMS-a z biura obsługi rady. Sesję wyznaczono na godzinę 9:00 rano, co – jak podkreślają radni – uniemożliwiło wielu z nich przeorganizowanie planów zawodowych i rodzinnych, zwłaszcza w okresie wakacyjnym. W odpowiedzi grupa radnych złożyła oficjalny wniosek o przesunięcie obrad na godzinę popołudniową, by umożliwić szerszy udział zarówno radnych, jak i mieszkańców. Prośba ta jednak nie została uwzględniona, co doprowadziło do nieobecności aż ośmiu radnych i braku kworum podczas sesji.
Wojenka, czy neutralność?
W oficjalnym komunikacie urzędu gminy, opublikowanym zaraz po sesji, po raz pierwszy wymieniono z nazwiska wszystkich nieobecnych radnych oraz szczegółowo zestawiono niezrealizowane uchwały. Wśród nich znalazły się m.in. zmiany w budżecie, program polityki zdrowotnej czy powołanie kapituły honorowego obywatela. Taki sposób relacjonowania wydarzeń spotkał się z krytyką części mieszkańców i komentatorów, którzy zarzucili urzędowi próbę wywołania presji i piętnowania radnych, zamiast rzeczowego informowania o przebiegu sesji.
W mediach społecznościowych rozgorzała dyskusja. Jedni bronią radnych, wskazując na brak wcześniejszych konsultacji i utrudnienia w pogodzeniu obowiązków zawodowych z pracą społeczną. Inni zarzucają im unikanie odpowiedzialności i brak troski o sprawy mieszkańców. „To wygląda na wojenkę, a niestety dla dobra mieszkańców towarzystwo powinno się dogadać” – podsumowuje jedna z osób komentujących.
Forma nacisku i piętnowania
Mieszkańcy podkreślają, że dotychczas frekwencja na sesjach była wysoka, a nieobecności należały do rzadkości. Tym bardziej zaskoczył ich nagły termin i pora obrad, które uniemożliwiły udział nie tylko radnym, ale i sołtysom czy zainteresowanym mieszkańcom. Pojawiły się głosy, że komunikacja urzędu powinna być neutralna i transparentna, a decyzje dotyczące terminów – konsultowane szerzej, by uniknąć niepotrzebnych napięć.
- Pierwszy raz widzę, żeby w podsumowaniu sesji Urząd Gminy wypisywał z nazwiska nieobecnych radnych i zestawiał to z listą niezrealizowanych uchwał – bez słowa o przyczynach nieobecności. (...) Trudno więc nie odnieść wrażenia, że ten wpis to nie podsumowanie, tylko forma nacisku a nawet piętnowania. A przecież komunikacja urzędu powinna być neutralna...” – skomentowała Marta Skuza, zwracając uwagę na ton i styl oficjalnego komunikatu urzędu.
Sytuacja pokazuje, jak łatwo doprowadzić do eskalacji konfliktu. Mieszkańcy apelują o dialog i kompromis, podkreślając, że to oni najbardziej tracą na braku współpracy pomiędzy radą a urzędem. W najbliższych dniach okaże się, czy kolejna sesja przyniesie uspokojenie nastrojów i powrót do merytorycznej pracy na rzecz Tarczyna.

Czytaj też:
Napisz komentarz
Komentarze