Koło ratunkowe, które niedawno pojawiło się na plaży, nie zostało zawieszone przez służby ani samorząd. Ktoś zrobił to anonimowo – z troski o ludzkie życie. Na kole umieszczono wymowny napis: „NIE KRADNIJ. KTOŚ MOŻE STRACIĆ ŻYCIE. Zakup społeczny”.
To miejsce, choć malownicze i chętnie odwiedzane w sezonie letnim, jest jednym z najbardziej niebezpiecznych fragmentów Wisły. Tama wojskowa powoduje silne prądy, wiry i zmienne dno. To pułapka szczególnie dla osób, które nie znają specyfiki tej rzeki.
Mimo obowiązującego zakazu kąpieli w tym miejscu, nie wszyscy go respektują. W sezonie pojawiają się tu patrole WOPR, które edukują, ostrzegają, reagują. To jednak nie wystarcza, a chętnych do kąpieli nie brakuje.
Anonimowy gest mieszkańca to coś więcej niż symbol. To konkretna, obywatelska inicjatywa, która przypomina o wartości ludzkiego życia. Jak napisał sam autor w wiadomości przesłanej do redakcji:
– Nie po to, żeby ktoś się w nim bawił. Ale żeby może, w chwili zagrożenia, uratować komuś życie.
Autor zadaje też pytania, na które warto poszukać odpowiedzi: co jeszcze możemy zrobić, by zwiększyć bezpieczeństwo nad Wisłą? Czy gmina mogłaby zamontować więcej tablic informacyjnych albo doposażyć teren w sprzęt ratunkowy? Jak zwiększyć świadomość wśród przyjezdnych, którzy nie znają zagrożeń tej okolicy?
Napisz komentarz
Komentarze