Reklama
Odkryj serce Twojej społeczności – zapisz się na newsletter Przeglądu Piaseczyńskiego!
 

 

 

 

Życie toczy się w realu

Zamknięci we własnych bańkach informacyjnych, nieufni wobec obcych, niepotrafiący współpracować w grupie, niechętni do podjęcia działań na rzecz lokalnej wspólnoty. A może otwarci na innych, życzliwi wobec obcych, chętni do pracy w różnych zespołach, zainteresowani tym, co dzieje się w okolicy? Jacy jesteśmy? O opinię zapytaliśmy socjolożkę Katarzynę Krzywicką-Zdunek i terapeutę Andrzeja Komorowskiego.
Życie toczy się w realu

Źródło: Freepik

Pospolite ruszenie narodu

  Katarzyna Krzywicka-Zdunek – Moim zdaniem Polacy angażują się w życie publiczne w sytuacjach, kiedy jest jakaś większa sprawa do wykonania, kiedy żyjemy w pewnym napięciu. Jeśli czujemy, że coś zagraża naszemu bezpieczeństwu, zdrowiu czy rodzinie. Są takie akcje, które Polaków mobilizują i wówczas czujemy się wspólnotą, np. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. O tym świadczy też wysoka frekwencja podczas ostatnich wyborów, czy tłumy na marszach w Warszawie.                                                                                                                                                                                                                           

 Andrzej Komorowski – Ostatnimi laty – myślę, że to około osiem do dziesięciu lat – popularność mediów społecznościowych wzrosła. A przez ostatnich osiem lat spadał wyraźnie stopień zaufania do instytucji państwowych. Doświadczenia pojedynczych osób, jak i instytucji sprawiły, że przestano ufać władzy a dodatkowo propaganda, która została rozsiana do mediów powodowała, że ludzie wierzyli w te informacje coraz mniej. Doszło do takiej sytuacji, że ludzie między sobą rozmawiają o wielu rzeczach a jawnie o niczym, bo się boją. Po drugie, jest taka tendencja w psychologii, która mówi, że wszystko co wypowiesz na forum – usłyszy każdy. Takie medium jak facebook zabezpieczył anonimowość, można się podpisać Jacek czy Basia albo pseudonimem i nie występować osobiście na forum. 

Schowani w szafie

K.K-Z. – Przez ostatnich dziesięć lat wspólnota Polaków została nadszarpnięta, jednak podzieliliśmy się i Polacy oddelegowali się do własnych domów. Pandemia również spowodowała, że zaczęliśmy skupiać się na relacjach, które mają dla nas znaczenie. Potwierdza to badanie, które zrealizowałyśmy wśród kobiet. Zdefiniowałyśmy siedem źródeł kobiecej mocy, jednym z nich są relacje. Okazało się, że po pandemii relacje nabrały większego znaczenia, ale kobiety zaczęły stawiać na jakość, a nie na ilość. Poza tym jesteśmy w permanentnym kryzysie – najpierw była pandemia, później wojna w Ukrainie, cały czas zmagamy się z inflacją – to powoduje, że w naturalny sposób skupiamy się na najbliższym otoczeniu rodziny, bliskich, przyjaciół. Jeśli ten obszar bezpieczeństwa jest zagospodarowany, to dopiero wychodzimy ze swojej skorupy.

A.K. – Boimy się kary, ponieważ władza nauczyła nas, że jak ktoś wyrywa się na afisz, to dostaje łupnia i od razu dochodzi do wniosku: po co to robisz?, a jeszcze inni mówią mu: nie potrafisz, nie ma potrzeby. Ludzie mówią po cichu, piszą anonimy, bo cywilna odwaga została stłamszona. Czasy Solidarności zgasły!

W necie i w zaciszu gabinetu

A.K. – Dawniej pacjenci mówili otwarcie o problemach tabu, o swoich grzechach i grzeszkach. Teraz jest to bardzo rzadkie, dziś wszystko mówią w tajemnicy i proszą, by to się nie ujawniło- a przecież mnie obowiązuje tajemnica zawodowa. Nie można budować społeczeństw nieufności ! Poza tym jesteśmy bombardowani różnymi informacjami, również sensacyjnymi. Po pewnym czasie następuje przesyt, ale nie potrafimy się wyzwolić z ciągłego kontaktu w wirtualnym świecie, tych zjawisk jest wiele. A współczesny człowiek coraz częściej czuje się samotny, coraz mniej wierzy bliskim, a obcych często mylnie traktuje jako bardzo bliskich. Kiedy się zawiedzie, zaczyna milczeć.

K.K-Z. –Internet zmienił świat, kilkadziesiąt lat temu były subkultury i więcej autorytetów. Dziś młodzi ludzie skupiają się w mikrowspólnotach. W każdej z nich młode osoby realizują jakąś cząstkę siebie, swoje potrzeby z inną grupą ludzi. Ujął mnie sposób w jaki Franek Sterczewski ( poseł KO z Poznania- przyp. red.) prowadził kampanię. Chodził od domu do domu, wchodził w kontakt z ludźmi. Dziś trzeba pojawić się w środowisku gdzie są ludzie, w ich naturalnym miejscu.

Wychodzenie z cienia

A.K. – Staramy się nie mówić, nie pokazywać, schować – to rodzi konformizm. I to jest coś, co nie tylko psychologowie i politycy będą musieli zmienić. Musi się zmienić struktura wychowania w szkole, ale i w domu. A zmiana następuje w interwałach czteroletnich, jak olimpiada. W wieku czterech lat zanika myślenie magiczne, dziecko już wie, że śmierć istnieje naprawdę i z doświadczenia wie, że nie można lewitować. Przez całe życie mniej więcej w takich interwałach następuje dojrzewanie do postaw społecznych. Przeżyliśmy przez ostatnie lata zabijanie samorządności, a więc teraz to się szybko nie odrodzi. Choć tyle organizacji pozarządowych i osób śmiałych widzimy na ekranie, to wciąż są to jednostki. Każdy szuka powrotu do siebie i swojej śmiałości. Trochę jesteśmy jak argonauci - poszukujemy swojej ziemi obiecanej. Ta praca jeszcze przed nami, boję się tylko bezruchu, rezygnacji, samotności. I dlatego interesujmy się kimś kto jest obok, zadzwońmy do przyjaciół, odezwijmy się, wykonajmy pierwszy krok. Musimy się wzmacniać i najbliższe cztery lata o tym zdecydują. Oby się nam powiodło!

Katarzyna Krzywicka-Zdunek jest partnerką w firmie IRCENTER, współtwórczynią platformy socjolożki.pl   

 Andrzej Komorowski jest terapeutą, doradcą rodzinnym i seksuologiem klinicznym


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama