Reklama
Odkryj serce Twojej społeczności – zapisz się na newsletter Przeglądu Piaseczyńskiego!
 

 

 

 

Tu zaszła zmiana- Ulica Czajewicza

Co się stało z właścicielami młyna? Gdzie była stołówka milicyjna i kto mieszkał w drewniaku? Czyli krótka historia kilku domów przy ul. Czajewicza.
Tu zaszła zmiana- Ulica Czajewicza
Drewniany budynek z ul. Czajewicza w 1971 r. fot: zbiory ms

Odnajduję zdjęcie z 1971 r. drewnianego budynku, który stał przy ul. Czajewicza pod nr 5. dziś w tym miejscu stoi blok, w którym mieści się przychodnia zdrowia, piętra budynku zamieszkują lokatorzy. Zaszła tu ogromna zmiana, walący się, zaniedbany drewniak zastąpiono nowoczesnym budynkiem. Drewniak nie był specjalnie atrakcyjny architektonicznie, to i żal po nim krótki. Ciekawa jest historia odcinka ulicy, o którym chcę opowiedzieć. 

Co wydarzyło się w piaseczyńskim młynie?

Są ulice w Piasecznie, których historia jest tak bogata w interesujące wydarzenia, że żeby opisać je, to trzeba by było napisać książkę. Taką ulicą jest właśnie ulica ks. Ludwika Czajewicza. Do pierwszej wojny światowej nazywana ulicą Leśną, stanowiła granicę między Piasecznem a wsią Wola Piasecka. W różnych okresach czasowych był tu młyn mechaniczny, fabryka jedwabiu, zakład pana Lipińskiego o nazwie „Ormonde” produkujący jedne z najlepszych polskich rowerów, a nawet sąd grodzki i warsztaty szkolne. Ciekawy jest odcinek ulicy od ul. Nadarzyńskiej do młyna. Piaseczyński młyn został kupiony przez Izydora i Janinę Skalskich w latach 20 XX w. Tragicznym dniem dla właścicieli młyna i całego miasta okazał się dzień 15 maja 1940 roku. Do młyna wkraczają niemieccy żandarmi i aresztują Janinę Skalską i jej brata Eugeniusza Ostapowicza. Izydora nie zastają w pracy. Idący do młyna  Izydor zostaje ostrzeżony przez granatowego policjanta. Policjant przekazuje informację, że Niemcy szykują jakąś akcję i należy być ostrożnym. Janina Skalska i jej brat postanawiają zostać w młynie. Izydor jedzie wąskotorówką do Warszawy załatwić bieżące sprawy. W kilka chwil po wyjściu Skalskiego żandarmi wkraczają do młyna, legitymują wszystkich obecnych, mają nakaz aresztowania Izydora Skalskiego, Janinę Skalską i jej brata Eugeniusza Ostapowicza. Jednak najbardziej zależy im na Izydorze i są wściekli, że nie zastali go, całą złość wyładowali na Eugeniuszu, którego katują. Zabierają poturbowanego Eugeniusza i Janinę na posterunek policji, a stamtąd wywożą na Pawiak. Jak się później okazało, w tym samym czasie Niemcy aresztowali kilkadziesiąt osób z Piaseczna, w tym burmistrza miasta w latach 1937-1939 Mieczysława Markowskiego, urzędników, prawników, duchownych i nauczycieli. Było to planowe uderzenie w elitę intelektualną podwarszawskiego miasteczka. Janinę i Eugeniusza Niemcy przez ponad miesiąc trzymają w więzieniu  na Pawiaku.  Izydor ukrywa się i usiłuje ratować żonę i Eugeniusza, ale nawet wysokie łapówki nie skutkują. Pieniądze trafiają do oszustów. W masowej dwudniowej egzekucji  (przyjmuje się 20 i 21 czerwca 1940 roku) w lesie palmirskim rozstrzelano łącznie 82 kobiety, a w sumie 358 więźniów. Szczątki pomordowanych pomogą po wojnie odnaleźć leśnicy. Janinę rozpozna córka Maryla po chustce i wizytówce. W tej egzekucji zostaje rozstrzelany także Eugeniusz Ostapowicz i burmistrz Piaseczna aptekarz Mieczysław Markowski oraz olimpijczyk Janusz Kusociński. Po wojnie młyn został upaństwowiony.

Czajewicza dzisiaj....

W dniu 31 sierpnia 2022 r. stoję przed bramą młyna, ulica tętni życiem, wąska, stara ulica, mimo że jednokierunkowa nie mieści zaparkowanych tu samochodów, ruch jadących aut jest utrudniony. Zrobiłam zdjęcie i pomyślałam o Skalskich, o tym policjancie granatowym, który tu stał majowym rankiem i ostrzegał właścicieli młyna. Historia zupełnie zapomniana, a jakże ważna dla historii Piaseczna. Młyn też popada w zapomnienie.

Fragment ul. Czajewicza, zdjęcie z 31 sierpnia 2022 r., po prawej zabudowania młyna, przychodnia lekarska, w oddali budynek przy ul. Nadarzyńskiej gdzie były „konsumy” dla milicji. fot: ms     

...... i w latach 50. oraz 60.

Mój czas najwcześniejszych wspomnień związanych z ul. Czajewicza to koniec lat  50. i lata 60. nikt wtedy nie wspominał dawnych właścicieli młyna. A młyn pracował pełną parą. Po mąkę przyjeżdżali żołnierze z jednostki w Górze Kalwarii.

Ciekawe wspomnienia z lat 60. XX wieku przekazała mi w rozmowie o ulicy Czajewicza pani Elżbieta córka nauczycielki z przedszkola przy ul. Kauna. Wspomina, że mieszkała w murowanym budynku, który był naprzeciwko dzisiejszej przychodni. Aż żal, że nie zachowało się zdjęcie tego budynku. Został wyburzony i dziś w tym miejscu stoi obszerny, nowoczesny blok. Budynek ten mieścił biuro dowodów osobistych, był tu też gabinet lekarski dla milicji, taka mała przychodnia. Lekarzami byli doktor Tomaszewski i pani Poncyliusz. W budynku na rogu ul. Nadarzyńskiej i ul. Czajewicza były tak zwane „konsumy”, czyli stołówka dla milicji, gdzie czasami można było też zjeść obiad za niewielkie pieniądze, jeśli się miało tak zwane znajomości. W miejscu, gdzie dziś jest przychodnia, stał drewniany budynek (czyli pod nr 5) i zdjęcie tego budynku, jak już wspominałam, zachowało się. W tym budynku mieszkała moja koleżanka z klasy Ula Prądzyńska, często z nią wracałam ze szkoły, nadkładając drogi do domu na ul. Kniaziewicza, bo towarzystwo było miłe, zawsze można było kogoś ciekawego spotkać i razem poślizgać się na ślizgawkach, których było na ul. Czajewicza dość dużo. Wyjaśnię, co to były za ślizgawki, bo dawno ich nie widziałam: zamarznięte kałuże, wyślizgane przez dzieci, była na nich jazda na butach i im były dłuższe, to frajda z zabawy większa. Do szkoły szłam 10 minut, ze szkoły bywało, że wracałam 2 godziny. Rodzice pracowali i nie za bardzo przejmowali się dziećmi, świat był bezpieczny. Przynajmniej tak nam się zdawało.

Czytaj Także: Tu zaszła zmiana - Piaseczno czy Iwiczna ?

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
speedbandit 08.09.2022 18:14
Wiem, że mieszkała tam również rodzina Wąsików... Ostatni właściciel tego domu Marian Wąsik sprzedał nieruchomość deweloperowi.

Reklama
Reklama
Reklama