Reklama

Jak pomóc mieszkańcom

Mieszkańcy budynków przy ulicy Gazeli spotkali się z władzami gminy. Pełna emocji dyskusja zakończyła się propozycją prawnika gminy, pozostaje jednak pytanie, czy starosta może się do niej przychylić.

Mieszkańcy ul. Gazeli poprosili o to spotkanie, ponieważ zarówno oni, jak i starosta chcą, aby Rada Gminy zmieniła plan zagospodarowania przestrzennego dla działki, na której stoją ich mieszkania. Mieszkania, za które spłacają już kredyty, ale wciąż nie należą one do nich. Starostwo twierdzi wręcz, że jest to jedyna możliwość pomocy mieszkańcom, którzy znaleźli się w dramatycznej sytuacji, absolutnie nie ze swojej winy. Przyznaje, że wina leży po stronie Starostwa.

Zgodnie z pozwoleniem, niezgodnie z miejscowym prawem

Szesnaście rodzin w 2017 i 2018 roku kupiło mieszkania przy ul. Gazeli w Lesznowoli. Szeregowce zostały wybudowane zgodnie z pozwoleniem na budowę. Deweloper otrzymał także pozwolenie na użytkowanie. Mieszkańcy do końca stycznia br. mieli podpisać akty notarialne, co jest niezwykle istotne dla 14 z nich, ponieważ mieszkania kupili na kredyt.

Kiedy inwestor zwrócił się do starosty o wydanie zaświadczeń o samodzielności lokali, ten odmówił. Uważa, że zgodnie z nakazem wynikającym z ustawy o własności lokali, ma on obowiązek sprawdzić, czy inwestycja oraz przedmiotowe lokale są zgodne z zapisami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. A te nie są.

Wniosek o pozwolenie na budowę deweloper złożył 14 listopada 2014 roku, 17 listopada z kolei zaczął obowiązywać nowy plan zagospodarowania przestrzennego, co spowodowało, że projekt budowlany przestał spełniać wymogi planu zagospodarowania. Mimo to, 30 grudnia 2014 roku starosta wydał pozwolenie na budowę. Deweloper postawił budynki, a w czerwcu 2018 roku otrzymał pozwolenie na użytkowanie. Trzy miesiące wcześniej wojewoda, z powodu rażącego naruszenia prawa, stwierdził nieważność pozwolenia na budowę.

Decyzję wojewody podtrzymał Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego, a kilka dni temu Wojewódzki Sąd Administracyjny.

Niemniej pozwolenie na budowę, a co za tym idzie pozwolenie na użytkowanie, dalej są w mocy. Teresa Piekarczyk, radca prawny gminy, uważa więc, że starosta może wydać zaświadczenia o odrębności lokali. Wówczas mieszkańcy mogliby otrzymać akty notarialne, a według niej tych dokumentów nie podważy żaden sąd administracyjny.

Odmowa starosty jest wciąż w sądzie

Odmowę starosty w sprawie wydania zaświadczeń o odrębności lokali zaskarżył deweloper. Samorządowe Kolegium Odwoławcze (SKO) 1 lutego br. utrzymało jednak w mocy postanowienie starosty, argumentując m.in., że zgodnie z ustawą o własności lokali, ustanowienie odrębnej własności samodzielnego lokalu następuje zgodnie z ustaleniami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Nie ma więc większego znaczenia, czy pozwolenie jest w mocy czy nie, bo inwestycja nie jest zgodna z zapisami planu.

Decyzja SKO została zaskarżona do WSA, wyroku jednak wciąż nie ma. Pytanie więc, czy starosta w aktualnej sytuacji może wydać zaświadczenia.

Władze gminy nie są skłonne do zmiany planu zagospodarowania. Na spotkaniu pojawili się również sąsiedzi inwestycji, którzy walczyli o zmianę planu, aby szeregowce nie mogły tu powstawać. Udało im się, mimo to musieli patrzeć przez lata, jak deweloper, zgodnie z pozwoleniem na budowę, natomiast niezgodnie z planem, swoje budynki stawia. Wskazują oni winę dewelopera, który wiedząc o toczącym się postępowaniu nie poinformował kupujących, do czego jest zobowiązany.  Pani wójt podkreśliła też, że gmina konsekwentnie zmienia plany, rozgęszczając w nich zabudowę. Zaproponowała  mieszkańcom pracę w kilkuosobowych zespołach, w których skład wchodziliby mieszkańcy (zarówno nowi jak i ci, którzy walczyli o zmianę planu) urzędnicy oraz radni. Zaoferowała także pomoc radcy prawnego.

Pomóc mieszkańcom trzeba. Bank nie jest oczywiście zainteresowany wypowiadaniem umów, ale w końcu zainteresuje się, dlaczego występuje konieczność ciągłego aneksowania kredytu.

– W umowie bank ma paragrafy pozwalające mu na wypowiedzenie umowy – mówiła Małgorzata Jarmakowska, pośrednik nieruchomości.

Prawnik mieszkańców Gazeli podkreślił, że najczarniejszy, niemniej możliwy scenariusz, to nakaz rozbiórki budynków. Dlatego wydaje się, że mieszkańcy, urzędnicy, prawnicy Urzędu Gminy oraz Starostwa muszą usiąść razem i ten problem rozwiązać.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Link do Polityki prywatności: LINK

Komentarze

Reklama