Rozsypali tony jabłek, podpalili opony, wyrzucili martwą świnię na tory tramwajowe. Teraz rozdają torebki z jabłkami, za które sadownik dostaje 17 groszy. Te nie są jednak nic warte. Zgniłyby w sadach.
Dwa tygodnie temu pisaliśmy o proteście sadowników na rondzie w Górze Kalwarii, gdzie wysypali jabłka, mocno utrudniając ruch. 13 marca z kolei usłyszała o nich cała Polska po tym, jak na Placu Zawiszy w Warszawie wysypali jabłka, podpalili opony i rzucili martwą świnię na tory tramwajowe. Część osób z formą protestu się zgodziło, część (z ministrem Brudzińskim na czele) uznała to za chuligaństwo. ZDM wyliczył straty na 34 tys. zł. Faktem jednak jest, że problemy sadowników są znacznie większe, a dopiero po tym proteście zostali usłyszani.
– Trzy dni szukaliśmy ekologicznych opon, nie było. To wzięliśmy konwencjonalne – odpowiedział Michał Kołodziejczak, prezes Agrounii, na pytanie czy nie przeszkadza mu, że palenie opon zwiększyło smog.
Palenie opon i wyrzucanie jabłek to krzyk rozpaczy sadowników. Takim krzykiem była też akcja z 20 marca, podczas której w Warszawie na „patelni” koło metra Centrum, Poznaniu i Lublinie sadownicy z Agrounii rozdawali za darmo jabłka, zapakowane i oznaczone naklejką „Za te 2 jabłka sadownik dostaje 17 groszy”. W rozmowach z przechodniami Kołodziejczak powtarzał, że spółka skarbu państwa, jaką jest Orlen, sprzedaje je za 2,40 zł. Nie rozdają jednak za darmo owoców swojej ciężkiej pracy z radością. Przekaz może był pozytywny dla przechodniów, jednak na pewno nie dla sadowników.
– Rozdajemy jabłka. Nie ma co z nimi zrobić. Minister rolnictwa [to] popiera. Chciałby, żebyśmy rozdali za darmo wszystkie, które mamy, bo myśli, że to załatwi temat. Nie załatwi. Rozdajemy w ramach akcji informacyjnej. I w ramach protestu przed bezczynnością ministra. Nic nie zrobił, by było lepiej. A jest to jego ustawowy obowiązek. A jak już coś zrobił, to obiecał gruszki na wierzbie, zebrał głosy wyborcze i spowodował problemy ze skupem Eskimos. Warszawa docenia, popiera i wspiera. Wiele osób, zaskakująco wiele, rozumie protest rozpaczy z Placu Zawiszy. Dziękujemy – piszą organizatorzy na Facebooku.
Po wcześniejszych protestach, również tym w Górze Kalwarii, wiele osób zarzuciło sadownikom marnowanie żywności. Jednak tych jabłek nikt nie chce kupić, więc i tak zgniłyby w sadach.
– Rolnicy z Agrounii rozdają pyszne jabłka na patelni. Działa na wyobraźnię! W zeszłym roku miliony ton owoców zgniło, bo się po prostu rolnikom nie opłacało ich zbierać. To efekt przejęcia naszego handlu przez międzynarodowe korporacje, które wymuszają na rolnikach niskie stawki i sprowadzają tanią żywność z zagranicy – mówił w środę Jan Śpiewak, warszawski aktywista.
Michał Kołodziejczak powtarza także, że paranoją jest, iż na polskich rolników i sadowników nakłada się duże obostrzenia w sprawie chociażby oprysków, po czym sprowadza się jabłka z Ukrainy, gdzie – według jego słów – można robić wszystko. Dlatego jednym z postulatów Agrounii jest graficzne oznakowanie produktów rolno-spożywczych.
– Oznaczenie oferowanych w sklepach produktów rolno-spożywczych flagą kraju pochodzenia zobrazuje obecną skalę importu z zagranicy towarów, które są typowe dla rodzimej produkcji rolnej. Wielu konsumentów nie zdaje sobie sprawy, że nabywa zagraniczne produkty. Bardzo często są oni także przekonani, że kupują polską żywność, w rzeczywistości nabywając zagraniczny towar, który bywa błędnie oznaczony lub też celowo sugeruje się jego krajowe pochodzenie – czytamy na postulatyagrounii.pl.
Rolnicy żądają także m.in. wprowadzenia przepisów nakładających na sklepy wielkopowierzchniowe obowiązku oferowania do sprzedaży produktów rolno-spożywczych z minimalnym udziałem 51% produktów pochodzenia produkcji krajowej, ponieważ obecnie istotna część wolumenu sprzedaży w marketach to żywność zagraniczna 3 kategorii, która jest eksportowana do Polski, gdyż nie sprzedaje się na rodzimych rynkach zachodnich producentów.
Przeczytaj!
- Nowa linia L55 zamiast Z-1 w Konstancinie-Jeziornie od 5 maja
- Od dżumy po tężnię. Niezwykła historia konstancińskiego Parku Zdrojowego
- Planowane wyłączenia prądu w Piasecznie i okolicach
- Majówka na zamku w Czersku: wehikuł czasu do epoki pierwszych Piastów
- Nowe porządki w magistracie - radni oburzeni decyzją burmistrza
- Przegląd Piaseczyński, wydanie 521
- Spór o ul. Działkową? Nadzór nakazuje rozbiórkę, gminy chcą budować od nowa
- Majówka ze zlotem food trucków w Piasecznie!
- Wyłączenia prądu w Piasecznie i okolicach
Napisz komentarz
Komentarze