Reklama

Nasze drogie śmieci

Nasze drogie śmieci
W Piasecznie cena trzykrotnie w górę, w Górze Kalwarii ciągle liczą, a w Konstancinie-Jeziornie od marca nie ma komu odbierać śmieci.

Włodarze ciągle mają nadzieję, że sytuacja do przyszłego roku przynajmniej się ustabilizuje, bo na poprawę liczyć raczej nie należy. Patrząc bowiem najbardziej globalnie na problem gospodarki odpadami, to obecna sytuacja jest nierozerwalnie związana z faktem, że produkujemy odpadów coraz więcej, a segregujemy je nadal mało skutecznie. Tymczasem do 2030 roku poziom produkowania odpadów niepodlegających przetworzeniu powinien wynosić 10% wszystkich wytwarzanych śmieci. Obecnie odzyskujemy zaledwie 30%, a czasu zostało stosunkowo niewiele. Stąd kolejne obostrzenia, na które nasz rynek zwyczajnie nie jest przygotowany.

Podwyżka nieunikniona

Piaseczno przyjęło w poniedziałek uchwałę wprowadzającą nowe stawki za odbiór odpadów. Od kwietnia mieszkańcy gminy zapłacą za usługę trzy razy więcej niż w tej chwili, czyli 27 złotych za odpady zbierane selektywnie oraz 54 zł za zmieszane. Oczywiście radni długo dyskutowali podczas poniedziałkowej sesji nadzwyczajnej na temat wysokości stawek. Burmistrz Daniel Putkiewicz odpowiadał na liczne pytania związane z problemami dotyczącymi przetargów śmieciowych, które mają ostatnio miejsce na Mazowszu. Niestety nie wszyscy radni, podobnie jak większość mieszkańców, znają czynniki wpływające na obecną sytuację rynkową, jeśli chodzi o obszar odbioru i zagospodarowania odpadów. Stąd wiele nieporozumień w tej kwestii. Począwszy od najpopularniejszego wśród przeciętnego „Kowalskiego” przekonania, że stawka, którą ustalają gminy, ma charakter arbitralny. De facto zależy ona od dwóch czynników – wysokości ofert złożonych przez firmy śmieciarskie w przetargu oraz zapisów ustawy mówiących, że gospodarka odpadami ma się samofinansować. Innymi słowy, do gminy musi wpłynąć od mieszkańców tyle pieniędzy, by wystarczyło na pokrycie kosztów odbioru i zagospodarowania odpadów.

W Górze Kalwarii ciągle liczą

W Górze Kalwarii wciąż nie zapadła decyzja dotycząca rozstrzygnięcia ogłoszonego w połowie stycznia przetargu na odbiór odpadów.

– Jedyna firma, która złożyła w nim ofertę, zażądała opłat na poziomie 1 mln złotych miesięcznie, podczas gdy poprzednia umowa to koszt około 450 tys. zł – mówi kierownik Biura Promocji i Informacji Piotr Chmielewski. Obecnie władze gminy prowadzą negocjacje z firmą Remondis w celu przedłużenia obowiązującej do końca marca umowy o 2-3 tygodnie, by gmina zdążyła przygotować i zatwierdzić uchwałę z nowymi stawkami. Jeśli bowiem w budżecie nie są zapewnione środki na realizację umowy, gmina nie może jej podpisać. Dodatkowo władze gminy analizują sytuację w celu ustalenia jak najniższej stawki dla mieszkańców.

– W przyszłości chcielibyśmy oddzielić odbiór odpadów od ich zagospodarowania i to pierwsze zadanie powierzyć spółce komunalnej w celu jak największego ograniczenia kosztów gospodarki odpadami – mówi Chmielewski.

Rozwiązanie polegające na oddzieleniu obu usług rozważają również inne gminy. W tej chwili bowiem zdarza się, że firma w ramach umowy z gminą odbiera odpady, ale nie ma ich gdzie oddać. Dzieje się tak z kilku powodów. Bywa, dana instalacja nie ma już wystarczających mocy przerobowych, co na Mazowszu zdarza się w ostatnich latach nagminnie, zwłaszcza jeśli chodzi o tzw. odpady biodegradowalne.

Nóż na gardle i nowe rozwiązania

Z tym ostatnim problemem boryka się ostatnio burmistrz Konstancina-Jeziorny Kazimierz Jańczuk, któremu kolejne firmy odmawiały podjęcia się krótkookresowego odbioru odpadów z terenu gminy. Zasłaniały się właśnie brakiem miejsc, w których mogłyby je oddać. Sytuacja gminy nie jest najlepsza. Firma Lekaro, która zerwała umowę z gminą, będzie odbierać śmieci tylko do końca lutego. We wtorek 26 lutego w południe burmistrz poinformował nas, że nadal nie udało się tego problemu rozwiązać.

– Jeśli się nie uda do piątku, to będziemy wtedy myśleć co dalej – mówi. W przyszłym tygodniu z kolei radni mieliby przyjąć uchwałę, która stworzy warunki do rozpisania nowego przetargu. Zgodnie z zapowiedziami, burmistrz proponuje podział gminy na 3 sektory, w których obowiązywałaby zróżnicowana częstotliwość odbioru, co ma zwiększyć szanse na znalezienie wykonawców usługi i to za rozsądne pieniądze. Co na to radni, przekonamy się 5 marca.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Link do Polityki prywatności: LINK

Komentarze

Reklama