Pan Ryszard, który na wjeździe do Góry Kalwarii posiadał ogromny skład niegdyś wartościowych, dzisiaj już zniszczonych mebli, trafił do szpitala. To koniec „galerii” Ryszarda.
W kwietniu pan Ryszard został eksmitowany z dawnych zakładów firmy Hortex z powodu problemów z opłacaniem czynszu. Na miesiąc mógł tam powrócić, jednak w wakacje wszystkie jego meble znalazły się na ulicy, która w dodatku jest czyjąś prywatną ulicą i drogą przeciwpożarową.
– Ja śpię w samochodzie obok. To jest moje życie. Chciałbym taki nagłówek: Bezdomny, który sobie radzi. Bo ja sobie radzę. Nie mam wody, nie mam łóżka, mam za to wiele rzeczy, po które przyjeżdżają architekci wnętrz, telewizje. Mam stałych klientów. O widzi pani ten portret? Krystyna Sienkiewicz, moja przyjaciółka. Płakałem, kiedy umarła – mówił nam pan Ryszard w maju.
Niestety od maja jego meble wiele przeszły. On sam również. Deszcz, śnieg i mróz spowodowały, że jego ukochane przedmioty dla architektów wnętrz i telewizji stały się bezwartościowe. Pan Ryszard został też kiedyś dotkliwie pobity.
Kiedy przyszły pierwsze poważniejsze mrozy, nocami dochodzące do -13 stopni Celsjusza, straż miejska z Góry Kalwarii zapewniała nas, że „ma na niego oko”. Ośrodek Pomocy Społecznej proponował mu natomiast miejsce w ośrodku dla bezdomnych w Warszawie. On sam wtedy nam powiedział, że nie chce się tam znaleźć, nie opuści swoich przedmiotów i dalej spać będzie w samochodzie. Ani straż miejska, ani OPS nie mogli nic poradzić na sytuację pana Ryszarda bez jego zgody.
Jego duma i miłość do umierających mebli niemal doprowadziły do tragedii.
– Ogrzewałem sobie nogę takim słoneczkiem na butlę z gazem. No i się sparzyła. Przyjechała karetka, zawiozła mnie do szpitala – opowiada nam pan Ryszard. – W poniedziałek włożyli mi tę nogę w szynę. Kiedy czekałem na zabieg to dostałem zawału serca. Chyba ledwo mnie odratowali, ale lekarz powiedział, że muszę żyć.
W poniedziałek pracownicy ZGK oraz OPS rozpoczęli sprzątanie przedmiotów pana Ryszarda. Pani Kamila, która pracuje w OPS, w końcu przekonała pana Ryszarda, aby ten zamieszkał u swojego brata w Markach. Meble mają znaleźć się tymczasowo w garażach starej jednostki wojskowej. Dzisiaj jednak schowanie ich pod dach ma tylko znaczenie symboliczne i odbywa się z szacunku do pana Ryszarda. O ile w maju potrafił sprzedać kredens za 2 tys. zł, o tyle teraz mają jedynie wartość sentymentalną dla niego.
Przeczytaj!
- Piaseczno: nowe stawki opłat za odbiór odpadów komunalnych
- Ponad pół miliona złotych na remonty w szkołach i przedszkolach Górze Kalwarii
- Niski stan Wisły odsłonił tajemnicze pale. WOPR ostrzega wodniaków
- Budowa szkoły rozpoczęta. Co dzieje się na placu budowy?
- Droga w Obórkach wciąż czeka na działania
- Uwaga, testy syren alarmowych w gminie Lesznowola
- Jachty, motorówki, solarium z kawą - na co pieniądze z KPO w powiecie piaseczyńskim?
- Ksenofobia w Górze Kalwarii! Burmistrz Chmielewski apeluje o szacunek dla tureckich uczestników Erasmusa
- Przegląd Piaseczyński, wydanie 533
- Centrum Sztuki Współczesnej w browarze?
- Kanał Jeziorki wciąż zanieczyszczony
- Wrak samochodu w Wiśle. Skąd się tam wziął?!
- Była wójt gminy Lesznowola ponownie skazana!
Napisz komentarz
Komentarze