Niemiecki dramaturg Friedrich Schiller pisał: „Z głupotą sami bogowie walczą nadaremno”. 200 lat później głupota wciąż jest faworytem w tej walce.
Wśród internautów z Piaseczna gruchnęła informacja: runął tur. Chodzi oczywiście o jedną ze zdobiących miasto rzeźb Józefa Wilkonia. Stojący w parku tur zapewne padł ofiarą wątpliwej kreatywności osobnika o wątpliwej umysłowości.
W tym samym czasie w Pruszkowie ktoś o równie lichym ilorazie inteligencji uznał, że zabawnie będzie utopić stojący w parku Toi Toi. Mobilna toaleta wraz z całą zawartością trafiła do stawu.
Przykłady takich zachowań można mnożyć w nieskończoność. Kto z nas nigdy nie zetknął się ze stłuczoną szybą przystankowej wiaty czy podpalonym koszem na śmieci? Patrząc na mnogość takich aktów, trudno uwierzyć, że w dalszym ciągu jesteśmy przedstawicielami gatunku homo sapiens – człowieka myślącego. Myślenie nie jest już naszą mocną stroną, a już z pewnością nie jest nią myślenie perspektywiczne, o wyobraźni nie wspominając. Nie, to już jest nowy gatunek: homo ovis – człowiek-owca. Nazwa potoczna: baran.
Kiedyś, patrząc na podpalony śmietnik, wyobraziłam sobie superbohatera, którego mocą byłoby zmuszanie ludzi do myślenia. Nazwałam go Sapiensmanem. Ilekroć później stykałam się z przejawami ludzkiej głupoty i chamstwa, oczami wyobraźni widziałam Sapiensmana, który z furkotem peleryny wbija sprawcom rozum do głowy za pomocą różnych, nie zawsze wysublimowanych środków.
Czy to nie byłoby piękne? Oto zamaskowany stróż rozsądku, przekładający przez kolano i spuszczający łomot na goły tyłek temu, kto uznał za zabawne przewrócić stojącą w parku rzeźbę. Ktoś w autobusie katuje współpasażerów, słuchając muzyki bez słuchawek? Sapiensman przybywa z odsieczą i wyrzuca delikwenta z pojazdu! Kierowcy, parkujący bezzasadnie na miejscach dla niepełnosprawnych – drżyjcie!
Oczywiście taki bohater nie istnieje w realnym świecie. Ale nic nie stoi na przeszkodzie, by Sapiensmanem stał się każdy z nas. Wystarczy włączyć myślenie. Jeśli wszyscy zaczniemy myśleć i używać wyobraźni, świat stanie się lepszym miejscem. Reagujmy również na to, co robią inni w naszym otoczeniu. Przecież człowiek, który wepchnął ten wychodek do pruszkowskiego stawu, raczej nie działał sam. Wystarczyło, aby jedna z osób, które tam były, powiedziała: „Chwila, przecież to będzie śmierdziało i ktoś to potem będzie musiał posprzątać”, a nic takiego nie miałoby miejsca.
Myślmy. Myślmy wszyscy. Inaczej na głupotę nigdy nie będzie mocnych.
Przeczytaj!
- Jak się żyje w Józefosławiu?
- Mieszkańcy Leśnej żyją w ciągłym strachu. Czy drzewa faktycznie mogą runąć na ich domy?
- Piaseczno: nowe stawki opłat za odbiór odpadów komunalnych
- Ponad pół miliona złotych na remonty w szkołach i przedszkolach Górze Kalwarii
- Niski stan Wisły odsłonił tajemnicze pale. WOPR ostrzega wodniaków
- Budowa szkoły rozpoczęta. Co dzieje się na placu budowy?
- Droga w Obórkach wciąż czeka na działania
- Uwaga, testy syren alarmowych w gminie Lesznowola
- Jachty, motorówki, solarium z kawą - na co pieniądze z KPO w powiecie piaseczyńskim?
- Ksenofobia w Górze Kalwarii! Burmistrz Chmielewski apeluje o szacunek dla tureckich uczestników Erasmusa
- Przegląd Piaseczyński, wydanie 533
- Kanał Jeziorki wciąż zanieczyszczony
- Wrak samochodu w Wiśle. Skąd się tam wziął?!
- Była wójt gminy Lesznowola ponownie skazana!
Napisz komentarz
Komentarze