Powszechnie wiadomo, że niedźwiedzie panda są gatunkiem zagrożonym wyginięciem. Dzieje się tak na skutek – jak to często bywa – działalności człowieka.
Środowiskiem naturalnym tego zwierzęcia są bowiem azjatyckie lasy bambusowe, które są regularnie wycinane. Pandy mają więc ograniczaną przestrzeń do życia i zabierany im jest pokarm.
Kilkadziesiąt lat temu panda została objęta ścisłą ochroną i zaczęto otwierać hodowle, mające na celu rozmnożenie gatunku. Niestety, zecydowana większość prób zwiększenia liczby żyjących pand spełza na niczym. Śmiertelność wśród młodych niedźwiadków jest bardzo wysoka, a długi okres rozwoju (młode pandy rozstają się z matkami dopiero w wieku 18 miesięcy, więc wyjątkowo późno w porównaniu z innymi gatunkami zwierząt) sprawia, że samica pandy może mieć potomstwo nie częściej niż co 2-3 lata. Jakby mało było tych wszystkich trudności, okazało się, że pandy w niewoli po prostu nie chcą się rozmnażać. Nie pomaga rozpylanie feromonów, nie pomagają diety i inne zabiegi stosowane przez hodowców – pandy nie chcą się kochać i już.
Tymczasem w Polsce mądre głowy długo się zastanawiały, co by tu zrobić, żeby Polacy chcieli się rozmnażać. Radzono, kombinowano, w końcu Ministerstwo Zdrowia wysupłało 3 miliony złotych i oto powstał rewolucyjny pomysł – wypuścili spot reklamowy, zachęcający nas do... No, do zachowywania się jak króliki. Dosłownie – z ekranu telewizora pan królik mówi nam, żebyśmy dobrze jedli, uprawiali dużo sportu, niczym się nie martwili i kopulowali ile wlezie, biorąc przykład z jego ojca, który doczekał się liczącego 63 egzemplarze potomstwa.
Jest jednak jeden drobny szkopuł – Polacy to nie króliki. Nie tylko dlatego, że kobiety nie są w stanie rodzić potomstwa jak króliki, co dwa miesiące. Nam trochę trudniej zdrowo się odżywiać, kiedy ceny żywności idą w górę. I trochę trudniej uprawiać sport, kiedy wartość nabywcza naszej średniej pensji jest tak śmiesznie niska, że większość osób w wieku rozrodczym zużywa całą energię na dorabianie, jak się da. I jeszcze ciężko się nie martwić, kiedy wszystko dookoła, ze wspomnianym ministerstwem włącznie, tylko przydaje powodów do zmartwień.
Panie Ministrze, nie tędy droga. Nie porównujmy Polaków do królików, bo to porównanie szalenie nietrafione. Porównujmy raczej Polaków do pand, bo tu podobieństw jest znacznie więcej – tak jak tym pięknym, czarno-białym niedźwiedziom, nam trzeba dać wolność, przestrzeń i środki do życia i nie ingerować w nasze pożycie intymne. I tu nie mam niestety dobrych wiadomości, Panie Ministrze. Nie da się mieć ciastka i zjeść ciastka. Nie da się rozmnożyć gatunku przy nieustannym monitorowaniu intymności. Więc może zamiast filmować króliki, da Pan sobie spokój z zaostrzaniem praw reprodukcyjnych? Założę się o dobry obiad, że skutek będzie lepszy.
Napisz komentarz
Komentarze