Reklama
Odkryj serce Twojej społeczności – zapisz się na newsletter Przeglądu Piaseczyńskiego!
 

 

 

 

Wyciągają czerską szkutę

Wyciągają czerską szkutę
Prawdopodobnie w piątek pierwsza część zostanie przetransportowana czerskiej szkuty do specjalnego ośrodka pod Sochaczewem. Wyciąganie łodzi to pierwsza taka operacja w Polsce.

W sadzie w Czersku niemal 10 lat temu odnaleziono drewnianą płaskodenną łódź, pochodzącą z XV wieku. Jej kadłub ma ponad 30 metrów długości, co czyni z niej wyjątkowe znalezisko.

– To najdłuższa tego typu łódź odnaleziona w Polsce. W Rybnie pod Sochaczewem stworzyliśmy pracownię, w której mieszczą się dwunastometrowe wanny – mówi nam Wojciech Brzeziński, dyrektor Państwowego Muzeum Archeologicznego (PMA) w Warszawie.

Szkutę po odnalezieniu i zbadaniu zalano wodą, aby uniknąć rozeschnięcia, a w efekcie rozpadnięcia. W tym czasie wybudowano pracownię w Rybnie, którą sfinansowały władze Mazowsza. Koszt budowy wyniósł dwa miliony złotych. Zgodnie z marcowymi zapowiedziami, w sierpniu przystąpiono do wyciągania łodzi.

– To będzie pierwsza wydobyta w Polsce szkuta. Nie odnaleziona, tylko wydobyta, ale ta jest najwspanialsza! Jest dłuższa niż karawela Kolumba. Pierwszą część przetransportujemy najprawdopodobniej w ten piątek – mówi nam dyrektor Brzeziński. – Konserwacja potrwa od 5 do 8 lat, to bardzo trudno dzisiaj ocenić.

Jak średniowieczna szkuta znalazła się pod czerskim zamkiem?

– Moja teoria – choć zaznaczam, że to tylko teoria – jest taka, że szkuta znalazła się tutaj, ponieważ kiedy nie było wałów, Wisła miała mnóstwo rozlewisk, istniało jezioro Czerskie, gdzie wpływały łodzie do portu; albo przyszła powódź i wydryfowało łódź z głównego nurtu Wisły. Zapewne łódź była uszkodzona, albo osiadła w jakimś dołku, a ponieważ wiemy, że była używana kilkadziesiąt lat, wielokrotnie naprawiana, to prawdopodobnie ją tu zostawili – mówi nam dr Łukasz Maurycy Stanaszek, antropolog i archeolog, kierownik Pracowni Antropologicznej PMA i odkrywca Urzecza.

Po konserwacji szkutę trzeba będzie jednak gdzieś wyeksponować.

– Chcielibyśmy, żeby szkuta powróciła do Czerska, żeby muzeum szkuty i muzeum etnograficzne Urzecza powstało tutaj. Jesteśmy gotowi udostępnić ziemię pod taką inwestycję. Szkuta została odnaleziona w naszym gospodarstwie sadowniczo-agroturystycznym i tutaj mogłoby powstać muzeum. Jest to możliwe w oparciu o przepisy ustawy o partnerstwie publiczno-prywatnym – mówi nam Katarzyna Łuczak-Jasińska, właścicielka agroturystyki Dworek Czersk. – Na pewno byłaby to promocja Czerska i Urzecza i świetna atrakcja turystyczna dla Góry Kalwarii, ale także dla całego powiatu.

Właściciele sadu rozmawiali już na ten temat z władzami gminy. Gmina Góra Kalwaria jest zresztą zainteresowana budową muzeum. Zleciła już wykonanie koncepcji studentom Politechniki. Burmistrz Dariusz Zieliński szacuje jednak, że budowa muzeum może kosztować nawet kilkanaście milionów złotych.

– My już dziś powinniśmy mieć wizję, co chcemy z tą szkutą zrobić i jak ją pokazać, jak ją wyeksponować, żeby była magnesem, który przyciągnie gości z zewnątrz. Dwa miliony warszawiaków szuka dzisiaj oferty na weekend, a my możemy im w niedalekiej przyszłości zapewnić atrakcję w formie średniowiecznej szkuty! Możemy to połączyć z innymi działaniami, które zmierzają do tego, żeby Góra Kalwaria i okolice były atrakcyjne turystycznie. Ruszyły rejsy po Wiśle drewnianą łodzią, będzie można pójść na zamek w Czersku i zobaczyć historię żeglugi śródlądowej. O tym, co zrobić ze szkutą po konserwacji, trzeba myśleć już teraz; muzeum powinno powstać właśnie tu, gdzie została odnaleziona – mówi nam Arkadiusz Strzyżewski, wicestarosta piaseczyński.

Czy Czersk za kilka lat będzie słynąć już nie tylko z zamku, ale także z muzeum niezwykłej szkuty? Mamy taką nadzieję.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama