Przy ul. Piaseczyńskiej w Konstancinie-Jeziorna trwa budowa nowego ratusza. Mają w nim mieć siedzibę wszystkie wydziały urzędu, które teraz są rozrzucone w różnych częściach miasta. Znajdą się tu również przestronny punkt obsługi mieszkańców oraz sala konferencyjna.
Stoją już ściany wewnętrzne nośne i ściany działowe parteru budynku, widoczne są też zbrojenia ścian pierwszego piętra. Niebawem budynek ma zostać przykryty dachem. Ostatnio jednak pojawiły się niepokojące sygnały, że termin zakończenia budowy, czyli listopad 2016 roku, może ulec opóźnieniu.
Koszt budowy ratusza to 24,6 mln zł, a wykonawcą jest polsko-hiszpańskie konsorcjum ze spółką Coprosa Polska. Burmistrz Kazimierz Jańczuk na sesji Rady Miejskiej wyznał, że nie jest zadowolony z przebiegu budowy, ponieważ wykonawcy nie wywiązują się z harmonogramu prac. Trwają negocjacje z wykonawcą, który chciałby pozyskać oszczędności poprzez zastosowanie tańszych rozwiązań i materiałów. Na zamiany nie zgadzają się nie tylko urzędnicy, ale też autorzy projektu. Burmistrz podkreśla, że projektanci zastosowali najnowocześniejsze rozwiązania techniczne i na inne nie będzie zgody. Pracownicy urzędu gminy codziennie kontrolują przebieg prac na budowie. Zerwanie umowy i szukanie nowego wykonawcy opóźniłoby znacznie oddanie ratusza do użytku. Rezygnacja z budowy kosztowałaby wykonawcę 2,5 mln zł kary umownej. Nie leży to zatem w interesie żadnej ze stron.
Problemów być może udałoby się uniknąć, gdyby wybrano firmę polską. Oferta była droższa, ale firma cieszy się dobrą opinią i dawała aż 10-letnią gwarancję na swoją pracę. Krajowa Izba Odwoławcza kazała jednak wybrać ofertę najtańszą, co może prowadzić do wniosków, że koszty inwestycji zostały przez polsko-hiszpańskie konsorcjum zaniżone. Niepokojem napawały już czerwcowe strajki hiszpańskich robotników na budowie ratusza. Na transparentach domagali się oni wypłaty zaległych pensji. Już wtedy urzędnicy i mieszkańcy mogli zauważyć, że pojawiły się nieprawidłowości. Burmistrz jednak podkreślał, że ze strony urzędu nie ma żadnych zaległości w opłatach.
Za każdy dzień opóźnienia w sytuacji, gdy inwestycja nie zostanie oddana na czas, wykonawca zapłaci miastu 50 tys. zł kary. Czy w ciągu roku wszystkie opóźnienia zostaną nadrobione, okaże się wkrótce.
Napisz komentarz
Komentarze