Reklama

Wspomnienie o rodzinie Oleszkiewiczów

Ulica Świętojańska, to miejsce o bardzo ciekawej historii. Moje wspomnienia dotyczą początków lat 60. i wszystko, co tu opiszę, jest spojrzeniem na świat dziewięcioletniej dziewczynki, która trochę zagubiona została zapisana do szkoły nr 1. przy ulicy Świętojańskiej.
Wspomnienie o rodzinie Oleszkiewiczów
Małgorzata Oleszkiewicz w gronie uczniów.

Źródło: zbiory autorki

To były czasy, w których dzieci żyły sobie, zaryzykuję, bez kontroli rodzicielskiej, przynajmniej w moim przypadku. Moi rodzice pracowali poza Piasecznem, mama w Warszawie, ojciec w Chylicach, wychodzili o godzinie siódmej rano z domu. Pozostawiali mnie samą w piaseczyńskim świecie. Na krzesełku obok łóżka mama przygotowywała mi wieczorem zawsze świeże ubranie do szkoły. Na stole w kuchni stał talerzyk z kanapkami, mleko w kubku i 2. zł. Te 2. zł to były pieniądze na słodką bułkę kupowaną w budce u pani Pażyszkowej w czasie długiej przerwy między lekcjami. Budka stała naprzeciwko szkoły.

Idę do szkoły na świetlicę i ląduję u Julii w drewnianym domu

Ubrana w fartuszek, z ciężkim tornistrem na plecach i workiem z kapciami w ręku szłam do domu babci, która odbierała ode mnie klucze do mojego mieszkania i plotła mi warkocze. Obiad jadłam w szkole. Od godziny 13.30 zaczynałam lekcje. Rano wolnym krokiem szłam na świetlicę do szkoły, czynną dla dzieci zaczynających lekcje po południu. Czasami wchodziłam na boisko szkolne, mijałam wejście do budynku szkoły, wielki kamień narzutowy, następnie budynek sali gimnastycznej. Za szkołą stał długi, drewniany budynek z werandami, taki piaseczyński Świdermajer, gdzie mieszkały moje koleżanki Julia i Dorota. Lubiłam odwiedzać przed południem Julię, mieszkała razem z mamą nauczycielką matematyki i starszym bratem Mariuszem w mieszkaniu, które jeszcze przed wojną było częścią szkoły powszechnej. Pokoje były wysokie i bardzo przestronne. Pamiętam podłogi z szerokich dębowych desek malowanych farbą olejną na kolor zielony, bardzo modny w tych latach. Najbardziej modne były podłogi w kolorze orzechowym, ale u Julii inaczej i trochę z fantazją deski malowano na zielono. W ciepłe dni siadałyśmy z Julią na werandzie lub w ogródku od strony południowej domu, w miejscu zacisznym, pełnym kolorowych kwiatów i zwierzałyśmy się ze swoich ważnych dla nas marzeń. Zimowe zabawy w mieszkaniu czasami kończyły się dość niepodziewanie, bo wpadaliśmy wspólnie z Mariuszem i Julią w jakiś dziecięcy amok, zabawa stawała się głośna i wtedy otwierały się  drzwi sąsiedniego mieszkania i wkraczał wysoki mężczyzna, w eleganckiej bonżurce i oznajmiał, że nasza zabawa to jak przejście po mieszkaniu dzikusów i należy ją zakończyć. To był fizyk pan Tadeusz Oleszkiewicz i ja się go bardzo bałam, swoim wyglądem budził respekt.

Julia Koras, Leszek Mencel, Andrzej Wasiak, zdjęcie zrobione na szkolnym boisku Liceum Ogólnokształcącego przy ul. Chyliczkowskiej fot: z albumu rodzinnego

Nasze zabawy skończyły się nagle i w atmosferze ogromnej tragedii. Julia tak mi opisała tę tragedię: zauważyłam, że dom się pali, wołałam głośno przed domem do mieszkańców, ale początkowo nikt nie zwracał na moje krzyki uwagi. Zajrzałam przez okno do mieszkania państwa Ziółkowskich. Zobaczyłam, że pisarz pan Ziółkowski siedzi przy biurku i pisze na maszynie jakby zupełnie odizolowany od świata zewnętrznego. Stukałam w szybę okna i w końcu zwróciłam na siebie jego uwagę.

Dom płonął błyskawicznie, ratowano księgozbiory Oleszkiewiczów i pisarzy Ziółkowskich, na szczęście nie było ofiar w ludziach, mieszkańcy zdołali wyjść z płonącego budynku. Brat Anny Koras desperacko ratował jeszcze to co było możliwe, ale w sumie rodziny straciły swój cały dobytek. W czasie pożaru zawieruszyła się ulubiona kotka Oleszkiewiczów. Początkowo wydawało się, że kotka została w domu. Chodzili dookoła pogorzeliska codziennie, wołali, przynieśli w końcu coś nasączonego walerianą i skuszona zapachem kotka wyszła z kryjówki. I to była wielka radość.

Po jakimś czasie miasto przydzielił pogorzelcom mieszkania w blokach przy ul. Szkolnej. Julia i Mariusz zostali przeniesieni do szkoły podstawowej przy ul. Chyliczkowskiej. Tam też uczyła matematyki Anna Koras i języka polskiego Małgorzata Oleszkiewicz.   

Mieczysław Oleszkiewicz matematyk, Tadeusz Oleszkiewicz fizyk, Małgorzata Oleszkiewicz polonistka i Anna Koras z domu Oleszkiewicz matematyczka, to osoby, które czekają na przypomnienie, powinni być zapisani złotymi zgłoskami w księgach pamiątkowych miasta, a najbardziej w księdze pamiątkowej Liceum Ogólnokształcącego w Piasecznie przy ul. Chyliczkowskiej.

Początki szkoły średniej w Piasecznie, czasy po wojnie

W Piasecznie, stosując się do wytycznych rządowych, samorządowiec Zygmunt Dworakowski, późniejszy Przewodniczący Prezydium Miejskiej Rady Narodowej m. st. Warszawy (w latach 1956-60), podjął starania nad utworzeniem w Piasecznie szkoły średniej. W sierpniu 1946 roku powstała szkoła o nazwie Miejskie Gimnazjum i Liceum i była szkołą samorządową.

Szkołę w budynku przy ulicy Zgoda 14 prowadzono w zaadaptowanych pomieszczeniach parteru i pierwszego piętra. Pozostałe kondygnacje należały do właścicielek budynku – sióstr Pasterzanek (nazywanych w mieście Małgorzatkami). Na początku szkoła zajmowała 4 izby lekcyjne i niewielkie pomieszczenie będące jednocześnie kancelarią i gabinetem dyrektora. Był również pokój nauczycielski. W czasie przerw ciemny, ciasny korytarz stawał się miejscem zabawy i rekreacji dla młodzieży, tutaj też organizowano apele i zebrania. W szkole nie było pracowni przedmiotowych, sali gimnastycznej, biblioteki czy stołówki. Początkowo nie było żadnych pomocy naukowych. Ale... byli nauczyciele, prawdziwy skarb szkoły! Uczniowie pamiętają profesora Tadeusza Oleszkiewicza ubranego w ciepły szalik i prowadzącego wykład z fizyki, szkoła była mało ogrzewana. 
Zaraz po wojnie w Piasecznie mieszkało wiele osób należących do przedwojennych elit intelektualnych, akademickich. Chętnie podejmowali się pracy w szkole. W pierwszym roku nauki dyrektorem był Zygmunt Dworakowski, po nim nastał mgr Mieczysław Oleszkiewicz. W skład pierwszej rady pedagogicznej wchodzili: Sabina Sobczak, Nina Batusiewicz, Irena Dobrowolska, Janina Nowakowa, Maria Straszewska, Małgorzata i Tadeusz Oleszkiewiczowie, Edward Wojewódzki, Zofia Żeglińska. Sekretarką była Zofia Topór-Wąsowska.
Pierwszymi nauczycielami piaseczyńskiej szkoły byli bracia Oleszkiewiczowie - Mieczysław i Tadeusz. Żona Tadeusza – Małgorzata – była polonistką.

Tadeusz Oleszkiewicz  matematyk, jeden z pierwszych profesorów LO w Piasecznie fot: z albumu rodzinnego Julii


Członkowie rodziny Oleszkiewiczów, wspomina pani Jadwiga Słowińska-Samek, byli wyjątkowo ciekawymi ludźmi. Szczególnie Tadeusz, matematyk i fizyk o duszy filozofa, całkowicie pochłonięty nauką. Prowadził z żoną kuchnię wegetariańską, bo jak twierdził, od chwili gdy musiał z głodu zabić kozę – a było to podczas powstania warszawskiego – nie mógł jeść mięsa.
Dyrektor Mieczysław Oleszkiewicz dość szybko został zaproszony do grona pedagogów otwierającej się po wojnie Politechniki Warszawskiej. Już w roku akademickim 1945/46 jest wymieniany jako wykładowca na wydziale Elektrycznym jako adiunkt katedry Matematyki. Małgorzata i Tadeusz pozostali do końca życia w Piasecznie. Tadeusz Oleszkiewicz zmarł w 1964 r. w kilkanaście miesięcy po pożarze domu. Julia pamięta wyprawy z dziadkiem na sankach, odwiedziny kolorowej budki Grabowskich przy dawnej ulicy 17 Stycznia, tuż obok fryzjera pana Bogdańskiego. Gdy już mieszkali na osiedlu w Piasecznie przynosiła dziadkowi Tadeuszowi obiady od pani, która mieszkała przy rynku w Piasecznie i była do celów obiadowych wynajęta. Obiady trzydaniowe z deserkiem, pyszne. 
Pamiętam tę elitę piaseczyńskiej oświaty, nauczycieli z rodziny Oleszkiewiczów, którzy kończyli wyższe uczelnie jeszcze przed wojną, dbali o wykształcenie dzieci i wnuków. Anna Koras matematyczka o specyficznym, bardzo łagodnym charakterze i urodzie pięknej gwiazdy filmowej, elegancka dama. Pamiętam Małgorzatę Oleszkiewicz mądrą, skromną nauczycielkę języka polskiego. Mariusz genialny matematyk został naukowcem a Julia lekarzem.

Czytaj też:

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Link do Polityki prywatności: LINK

Komentarze

Grażyna Ostrowska 30.11.2025 20:33
Droga Pani. Dziękuję bardzo za te artykuły, pełne pięknych wspomnień z życia naszego miasta. Przywodzą mi na pamięć moje lata dzieciństwa i dorastania. W latach 60tych chodziłam do przedszkola w dawnym domu parafialnym. Poznałam też szkołę na Świętojańskiej, później Szkołę P. Nr 5 na Osiedlu. Liceum na Chyliczkowskiej ukończyłam w 1974 roku. Krótki życiorys, w kilku zdaniach...Jednak wspomnienia zostają na całe życie. Pozdrawiam serdecznie

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Link do Polityki prywatności: LINK