Reklama
Odkryj serce Twojej społeczności – zapisz się na newsletter Przeglądu Piaseczyńskiego!
 

 

 

 

Tu zaszła zmiana - Ulica Kościelna

Dziś w serii „Tu zaszła zmiana” spojrzymy uważnie na budynek stojący przy rynku i będący pod adresem ul. Kościelna 1. Na rogu domu jest klimatyczna kawiarenka, kiedyś był sklep z butami, a jeszcze kiedyś cukiernia „Wisienka” (jeśli dobrze pamiętam nazwę). Sięgnijmy w głąb historii miejsca.
Tu zaszła zmiana - Ulica Kościelna
Dom przy ul. Kościelnej w latach 70 - 90. XX w. 1 fot: rejestr zabytków

Na mapie z 1825 roku tej posesji przyporządkowane są działki o nr 130, 131, 132 i tylko działka 130 jest zabudowana. Stoi tu dom drewniany i w tym domu w 1816 r. rodzi się Jan Felczyński syn Jakuba i Marianny, dziadkowie jego to Jakób, imię pisane jeszcze przez ó, i Zofia z Pernalewiczów. Ciekawostką jest to, że Pernalewicze i Felczyńscy to rodzina szewców. W 1875 roku, jak podaje rejestr zabytków od Żyda Hilda Goldberga za sumę 3 tys. rubli, zakupił ww. działki Tomasz Poncyliusz. Być może Tomasz był budowniczym budynku. W rejestrze zabytków dom murowany opisywany jest następująco: dom frontowy na rzucie litery L, ze ściętym jedno osiowym narożnikiem. Układ dwutraktowy z usytuowanym od strony dłuższej elewacji, czyli od  ul. Kościelnej przejazdem bramnym na 10 osi. Posadzka przejazdu brukowa kamieniem polnym. Niestety nie zobaczymy już owego przejazdu bramnego i nie zobaczymy w oknach okiennic, które pięknie zdobiły dom. Odtworzenie okiennic, niezbyt dużego elementu małej architektury ozdobiłoby skromny budynek, żal okiennic. Bardzo ciekawą historię domu opowiada pani Janina Samojlik, której relację spisała Małgorzata Kawka w cyklu opowieści „Mieszkańcy wspominają”: „Podczas działań wojennych w 1914 roku dom częściowo spłonął, był remontowany, ale zachowano jego dawny wygląd. Dzisiaj nie ma ostatniej, sięgającej w głąb ulicy Kościelnej, części budynku. Nadawała się do gruntownego remontu i została zburzona, na jej miejscu moje dzieci wybudowały nowy dom. Dom się trochę zmienił, zmieniło się też jego otoczenie.

Dom przy ul. Kościelna 1 jeszcze z przejazdem bramnym fot: rejestr zabytków

W czasie wojny byłam małym dzieckiem, ale zostało mi wiele wspomnień, zwłaszcza z roku, gdy wybuchło powstanie. Pamiętam budy jeżdżące po mieście w czasie łapanek. Jedna taka łapanka miała miejsce tuż przed powstaniem, o szczegółach zdarzenia opowiadali rodzice. Niemcy chodzili wtedy od domu do domu i wyłapywali warszawiaków. U nas akurat mieszkał brat mojego ojca z żoną i synem. Zajmowali pokój, na który mówiliśmy ciemny, dzisiaj jest tam zaplecze kawiarenki. Gdy żołnierze zjawili się na podwórzu, nieświadomy niczego wujek Janek wyszedł z pokoju prosto na nich. Wzięli go na rynek, gdzie już była duża grupa ludzi, chyba samych mężczyzn. Stał tam cały dzień. Ojciec był operatywny, opłacił kogoś i ta osoba wyprowadziła wujka z grupy, ukrywając go w piwnicy jednego z domów stojących przy rynku. Tamtych mężczyzn, zdaje się, wywieziono na roboty do Niemiec, a wujek, gdy wszystko się uspokoiło, wrócił następnego dnia do domu. Pamiętam widok niemieckich czołgów stojących przed naszymi oknami, to było przed wybuchem powstania warszawskiego. Niemcy wiedzieli, że powstanie ma się zacząć i czekali, by zaatakować Warszawę,”

We wspomnieniach mieszkańców często pojawia się obraz dawnego życia mieszkańców rynku. Siadali oni na progach swoich domów i gawędzili z sąsiadami. Dziś, gdy spacerowałam ulicą Kościelną, która mimo wszystko zachowała jeszcze swój dawny wygląd rodem z małego miasteczka, nie spotkałam ludzi, mimo że było sobotnie południe. Padał kwietniowy deszczyk i na drzewach stojących na dziedzińcu kościoła św. Anny pojawiła się zielona mgiełka budzących się do życia liści drzew. Nostalgiczne jest dla mnie to miejsce.

Zdjęcie z 15 kwietnia 2023 r. 

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama