Znak ostrzegający był, lecz nie wystarczył, by zapobiec groźnej kolizji. Policja apeluje o szczególną czujność w rejonach leśnych. To nie odosobniony przypadek – w okolicy Pilawy dzikie zwierzęta coraz częściej pojawiają się na jezdniach, szczególnie nocą.
Łoś wpadł w bok auta
Do kolizji doszło na oznakowanym odcinku, tuż przed Pilawą, gdzie drogę przecinał łoś. Zwierzę z impetem wpadło w bok jadącej skody, którą prowadziła 76-letnia kobieta. Na szczęście skończyło się na strachu – kierująca nie doznała żadnych obrażeń. Policja przypomina, że tabliczki A-18b nie są przypadkowe – to sygnał, by mocno zwolnić i zachować wyjątkową ostrożność. Szczególnie, że dzikie zwierzęta nie przestrzegają drogowych zasad i pojawiają się na trasach zupełnie niespodziewanie.
Jak podkreślają służby, na widok ostrzeżenia o dzikiej zwierzynie należy ograniczyć prędkość i być gotowym na gwałtowne hamowanie. Groźne sytuacje, takie jak opisana, mogą zakończyć się poważnymi wypadkami.
Coraz więcej incydentów z udziałem zwierząt
Kolizje z łosiami czy sarnami są coraz bardziej powszechne na drogach powiatu piaseczyńskiego i okolic. W komentarzach pod policyjnym postem mieszkańcy podkreślają, że tablice ostrzegawcze nie zawsze wystarczają, a infrastruktura dla dzikiej zwierzyny jest niewystarczająca.
– Kilka tygodni temu jak jechałem w nocy do Warszawy to również w okolicach Pilawy stał łoś na drodze. Szczęście miałem, bo stał nieruchomo. Ciemno było, droga na tamtym odcinku nieoświetlona. Nie miałbym żadnych szans wyhamować, gdyby łoś stał na moim pasie. Kto nigdy nie był w takiej sytuacji nie ma pojęcia jak to wygląda. Na dziką zwierzynę nie ma cwaniaka – przyznaje pan Marcin, jeden z internautów.
Właśnie dlatego mieszkańcy postulują o wprowadzenie rozwiązań systemowych, takich jak ogrodzenia czy nowe przejścia dla dzikich zwierząt, które mogłyby ograniczyć liczbę podobnych zdarzeń. Problem staje się coraz bardziej palący wraz ze wzrostem ruchu samochodowego.
Napisz komentarz
Komentarze