Prokuratura prowadzi szczegółowe postępowanie, by rozwikłać wątpliwości dotyczące zarówno przebiegu tragicznego zdarzenia, jak i motywów działania oskarżonego. Rowerzysta, który natknął się na płonącego mężczyznę w miejscowości Lasopole, wezwał służby, ale jego pomoc przyszła zbyt późno. To właśnie on zwrócił uwagę na samochód odjeżdżający z miejsca tragedii i zapamiętał jego numer rejestracyjny. Auto należało do księdza Mirosława M. Kilka godzin później zatrzymali go funkcjonariusze.
Śledczy ustalili, że duchowny przewoził w bagażniku siekierę, którą zaatakował swojego znajomego podczas sprzeczki w samochodzie. Gdy mężczyzna osunął się na ziemię, został oblany benzyną i podpalony. Według śledztwa konflikt narastał od dłuższego czasu i dotyczył warunków, w jakich ofiara miała zamieszkać po tym, jak przekazała proboszczowi swoją nieruchomość. W zamian ksiądz miał zadbać o jej sytuację życiową.
- Proboszcza z gminy Tarczyn, który zaatakował siekierą, a następnie podpalił swojego znajomego, mają zbadać psychiatrzy. Prokurator chce się upewnić, czy ksiądz w chwili dokonania zabójstwa był poczytalny. Użycie siekiery, którą ksiądz przewoził w bagażniku, a następnie podpalenie krwawiącego znajomego – to okoliczności, które rodzą pytanie o poczytalność oskarżonego – poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu Aneta Góźdź.

Badanie psychiatryczne i materiał dowodowy
Ze względu na drastyczne okoliczności sprawy prokuratura postanowiła skierować proboszcza na badania psychiatryczne. Dwóch biegłych przeprowadzi z nim wywiad lekarski i przeanalizuje dokumentację medyczną. Ich zadaniem będzie ustalenie, czy oskarżony działał świadomie i mógł odpowiadać za swoje czyny. Jeśli jednorazowa konsultacja okaże się niewystarczająca, duchowny może trafić na dłuższą obserwację do szpitala psychiatrycznego.
Równolegle zabezpieczane są inne dowody. Kluczowe będzie m.in. badanie krwi ofiary, które ma wykazać, czy w momencie podpalenia Anatol Cz. jeszcze żył. Analiza stężenia hemoglobiny tlenkowęglowej ma pomóc w odpowiedzi na to pytanie.
Kościół i wymiar sprawiedliwości wobec zbrodni
Mirosław M., po zatrzymaniu przez policję, przyznał się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia. Podkreślał, że żałuje tego, co zrobił. Prokuratura postawiła mu zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, za co grozi mu od 15 lat więzienia do dożywocia. Sąd w Grójcu zdecydował o zastosowaniu trzymiesięcznego aresztu tymczasowego.
Sprawa wstrząsnęła lokalną społecznością i zwróciła uwagę opinii publicznej w całej Polsce. Do tragedii odniósł się również arcybiskup warszawski Adrian Galbas, który wyraził smutek i przeprosił wiernych za „okropną zbrodnię”. Podkreślił, że Kościół, choć nie ponosi odpowiedzialności karnej, ma odpowiedzialność moralną.
Napisz komentarz
Komentarze