W ostatnich dniach ponownie zgłoszono przypadek rozsypania pinesek, tym razem na granicy Wólki Dworskiej i Podłęcza. Pinezki były pomalowane na czarno i schowane w cieniu, żeby trudno je było zauważyć.
Straż miejska natychmiast reaguje na zgłoszenia i przekazuje sprawy policji. Problem jest poważny, ponieważ przebite opony przy dużej prędkości mogą skutkować poważnym wypadkiem. Zdarzają się też szkody materialne sięgające kilkuset złotych.
Przebite opony to codzienność
Problem z celowym rozsypywaniem pinezek na drogach wzdłuż wału wiślanego narasta pomimo nagłaśniania sprawy i działań służb. Pinezki nie są tylko utrudnieniem technicznym – to realne zagrożenie dla zdrowia i życia użytkowników dróg, w tym licznej grupy amatorów kolarstwa z Warszawy i okolic.
Mieszkańcy apelują o czujność i odpowiedzialność – niemal codziennie pojawiają się relacje o przebitych oponach i groźbie poważnych wypadków. W jednym z ostatnich zgłoszeń warszawianka opisuje weekendową wycieczkę, podczas której jej rodzina natknęła się na „gwóździki” na drodze, które uszkodziły kilka opon. Pomogło szybkie ostrzeżenie od innych rowerzystów.
Według służb, takie zachowania są przestępstwem – celowe niszczenie mienia i stwarzanie zagrożenia w ruchu drogowym może skutkować nawet karą więzienia do 5 lat. Policja zachęca do zgłaszania każdego przypadku, aby zwiększyć szanse na wykrycie sprawców i zapobiec kolejnym incydentom.
Eskalacja konfliktu trwa
O problemie rozsypywanych pinezek na drogach popularnych wśród rowerzystów pisaliśmy już wcześniej. Mimo upływu czasu i medialnego nagłośnienia, konflikt na naszych lokalnych drogach nie tylko nie wygasa, ale wręcz eskaluje. Pinezki wciąż pojawiają się na trasach, a napięcie między użytkownikami dróg rośnie.

Napisz komentarz
Komentarze