Brawura i brak wyobraźni zakończyły się dla 30-letniego motocyklisty surowymi konsekwencjami. Mężczyzna postanowił "przycisnąć gaz" tuż po minięciu policyjnego patrolu. Nie spodziewał się jednak, że funkcjonariusze piaseczyńskiej drogówki zmierzą jego prędkość… z tyłu.
Do zdarzenia doszło w środę około godziny 16:00 w miejscowości Łoziska, na ulicy Leśnej. Policjanci kontrolowali prędkość pojazdów w obszarze zabudowanym. Nadjeżdżający motocyklista nie przekroczył dozwolonej prędkości w momencie mijania patrolu, ale zaraz po tym gwałtownie przyspieszył. Mundurowi dokonali pomiaru oddalającego się pojazdu – licznik wskazał aż 119 km/h.

Funkcjonariusze natychmiast ruszyli za kierowcą i zatrzymali go do kontroli. Zaskoczony 30-latek był przekonany, że oddalającego się pojazdu nie da się objąć pomiarem prędkości. Tym razem przekonał się, jak bardzo się mylił.
Zgodnie z obowiązującym taryfikatorem, kierowca został ukarany mandatem w wysokości 2000 zł, otrzymał 14 punktów karnych i stracił prawo jazdy na najbliższe trzy miesiące.
Policjanci przypominają, że nadmierna prędkość to wciąż jedna z głównych przyczyn wypadków drogowych. Każdy, kto siada za kierownicą, odpowiada nie tylko za siebie, ale też za życie i zdrowie innych uczestników ruchu. Brawura może mieć wysoką cenę – i nie chodzi tylko o pieniądze.
Napisz komentarz
Komentarze