Dąb na Wygonie, rosnący między torami a Lasem Kabackim, od lat przyciąga uwagę przyrodników. Drzewo pamięta czasy, gdy okoliczne pola były uprawiane, a lasy Urzecza rozciągały się znacznie dalej. Dziś dąb ukryty jest w brzozowym zagajniku, który wyrósł na dawnym polu, ale wciąż pozostaje świadkiem historii i zmian zachodzących w krajobrazie Konstancina. W herbie miasta widnieje dąb – choć nie wiadomo, które dokładnie drzewo stanowiło inspiracje, można ze sporą dozą prawdopodobieństwa wskazać właśnie na ten okaz. W czasach, gdy przyroda coraz częściej przegrywa z inwestycjami, Dąb na Wygonie może stać się symbolem walki o zachowanie wspólnego dziedzictwa.
Dęby pod topór?
Aktywista i lokalny działacz Daniel Petryczkiewicz oraz Towarzystwo Ochrony Przyrody Konstancina (TOPKA) apelują do burmistrza Michała Wiśniewskiego i radnych o pilne ustanowienie drzewa pomnikiem przyrody. Duże zainteresowanie petycją w tej sprawie pokazuje jak silne jest społeczne poparcie dla tej inicjatywy.
Obecnie dąb nie posiada takiego statusu jedynie z powodu położenia na gruncie prywatnym. Jednak, zgodnie z Ustawą o ochronie przyrody z 2004 roku, gmina nie musi mieć zgody właściciela, by objąć drzewo ochroną. To ważne w kontekście trwających prac nad miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego oraz nowej parcelacji terenu, które mogą zagrozić dalszemu istnieniu dębu. Inicjator akcji podkreśla, że ochrona drzewa to nie tylko działanie na rzecz przyrody, ale także zachowanie fragmentu wspólnej historii i tożsamości mieszkańców.
— Staram się o tym mówić, ponieważ gminy takie jak Konstancin czy Piaseczno, które należą do otuliny Warszawy, powinny stanowić dla niej zielone buforowe obszary i powinniśmy bardzo mocno dbać o kwestie związane ze stanem przyrody. Patrząc na to, co dzieje się w Konstancinie, szczególnie na terenach tzw. kolejowej, włos się jeży na głowie. Jest realna obawa, że wszystko pójdzie pod nóż. Tam jest takich dębów jak ten na Wygonie, który chcemy ochronić, znacznie więcej. Widziałem już wielokrotnie ewidencje przyrodnicze robione na zlecenie deweloperów, gdzie drzewa o obwodzie ponad 300 cm znikały z map. Takich przypadków jest bardzo dużo. Nie chodzi tylko o uhonorowanie pięknego okazu, ale też o ocalenie go przed zniszczeniem – apeluje Daniel Petryczkiewicz.
Deweloperka priorytetem
Dąb na Wygonie wpisuje się w szerszy kontekst ochrony zieleni w Konstancinie-Jeziornie. Aktywista alarmuje, że planowane inwestycje mogą doprowadzić do wycinki cennych drzew, a gmina nie wykorzystuje wszystkich dostępnych narzędzi prawnych, by temu zapobiec. Wskazuje na niepokojące praktyki związane z przygotowywaniem dokumentacji przyrodniczej na potrzeby deweloperów, w której często pomijane są najcenniejsze okazy drzew. Na terenach planowanych pod zabudowę brakuje projektów przewidujących ogólnodostępne tereny zielone, a powstały tam ekosystem z licznymi dębami nie jest odpowiednio chroniony.
Twórca petycji postuluje również, by w lokalnych dokumentach strategicznych, takich jak Program Ochrony Środowiska, znalazły się konkretne zapisy o ochronie cennych drzew i zwiększeniu liczby pomników przyrody. Konieczna jest lepsza współpraca między gminą a właścicielami gruntów, także prywatnych, na których rosną stare drzewa. Prawo pozwala objąć ochroną pomnikową również drzewa na terenach prywatnych, a obowiązek dbania o przyrodę spoczywa na wszystkich, niezależnie od własności gruntu.
— Prawo jest tutaj jasne: ochrona środowiska nie zależy od własności gruntu. Ochrona przyrody jest naszym wspólnym dobrem państwowym – zaznacza aktywista. – Jeśli ktoś ma działkę, na której rosną chronione gatunki, obowiązują go takie same przepisy jak w rezerwacie. W przypadku pomników przyrody ustawa jasno stanowi, że nie ma znaczenia, na jakim terenie stoi takie drzewo – może być objęte ochroną niezależnie od własności. Gmina może ustanowić pomnik przyrody uchwałą rady, a procedura nie wymaga nawet zgody właściciela.
Niedoceniony skarb przyrody
Dęby, szczególnie te o wymiarach pomnikowych, są wyjątkowo cenne ze względów przyrodniczych i krajobrazowych, ale także z powodu zmian klimatycznych. W warunkach coraz częstszych susz i niedoboru wody stare drzewa liściaste, takie jak dęby, radzą sobie lepiej niż tradycyjnie rosnące w regionie sosny. Władze gminy powinny ustanawiać pomniki przyrody oraz wspierać właścicieli w ich pielęgnacji i promować wizerunek Konstancina jako miejsca przyjaznego naturze.
— Dąb na Wygonie, o którym mówimy, ma 348 cm w obwodzie i jest pięknym, potężnym drzewem. Dendrolodzy szacują jego wiek na 120–200 lat. W ramach społecznego projektu kilka lat temu, który prowadził m.in. pan Tomasz Zymer, przebadano tamtejsze drzewa i powstała nawet mapa tych starych okazów, więc gmina zna ich lokalizację. Niestety, niewiele robi, by je chronić, a szczególnie dęby, które są symbolem miasta i mają ogromne znaczenie dla ekosystemu. W obliczu zmian klimatu, kiedy sosny giną z powodu suszy, to właśnie dęby mogą zapewnić trwałość zieleni w naszej gminie.
Ochrona Dębu na Wygonie to nie tylko obowiązek prawny, ale też inwestycja w jakość życia i przyszłość gminy. Pod petycją o ustanowienie pomnika przyrody podpisało się już ponad 2000 osób – to wyraz troski o wspólne dobro i dziedzictwo, które chcą zachować dla kolejnych pokoleń.
Petycję w sprawie Dębu na Wygonie można znaleźć tutaj:
https://www.naszademokracja.pl/petitions/dab-na-wygonie-pomnikiem-przyrody


Napisz komentarz
Komentarze