W poniedziałek 12 maja pani Patrycja Narwojsz spotkała na swojej drodze wyjątkowym spacerowiczów. W okolicach przystanku przy Starej Papierni przez drogę próbowały się przedostać… kaczka i jej ośmioro dzieci.
– Miałam dzisiaj niebywałą okazję i zaszczyt przeprowadzać przez nasze rondo, taką wspaniałą kaczą rodzinkę. Kacza rodzina prawdopodobnie spłynęła kanałem pod rondem do stawu i uparcie chciała wrócić do gniazda, próby zawracania jej przez przechodniów były bezowocne, opłynęła staw i podjęła kolejną próbę przejścia na drugą stronę – napisała na jednej z grup w mediach społecznościowych pani Patrycja.
Mieszkanka Konstancina, pracująca na co dzień jako psychoterapeutka, postanowiła pomóc ptakom w dotarciu do celu. Zapytaliśmy, jak na jej starania zareagowali postronni obserwatorzy.
– Mieszkańcy reagowali bardzo dobrze, auta się zatrzymywały, widziałam uśmiech i podniesione w górę kciuki kierowców. Młody człowiek przyszedł mi z pomocą i wyszedł zatrzymać auta na ulicę Warszawską, kiedy ja szłam za kaczuszkami, pilnując, żeby się nie pogubiły. Na koniec, korzystając ze zdjęć i filmików, policzyliśmy jeszcze, czy wszystkie przeszły – przekazała nam pani Patrycja.
.png)
Mała rzecz, a cieszy
W mediach społecznościowych czyn kobiety został pozytywnie odebrany.
– Widziałam z samochodu Pani akcję. Bardzo dziękuję za ten gest! Oby więcej takich ludzi – napisała pani Marta.
– Pani przewodnik, jest Pani wielka – dodała zachwycona pani Dorota.
Zapytaliśmy panią Patrycję, dlaczego ruszyła kaczkom na pomoc.
– Dlaczego im pomogłam… To naturalne, nie zastanawiałam się ani chwili, kacza rodzina była w niebezpieczeństwie i ogromnej potrzebie, a kacza matka miała pod opieką ośmioro dzieci – przyznała po prostu kobieta.
Pani Patrycja umieściła relację z kaczej przeprawy w jednej z lokalnych grup na Facebooku.
– Zdecydowałam się umieścić post na grupie zarówno, żeby zadbać choć w ten sposób o bezpieczeństwo kaczuszek, ale też żeby zwrócić uwagę na dzikie zwierzęta, dla których nasze miasteczko też jest ich miasteczkiem, gdzie mają swoje domy i zakładają rodziny, nie tylko kaczki, ale również inne ptaki czy wiewiórki. To nasi sąsiedzi i możemy się wzajemnie wspierać, my poprzez pomoc im w tych trudnych, zmieniających się cały czas warunkach, a zwierzęta odwdzięczą się nam tak pięknym widokiem, jak ta kacza rodzinka i możliwością zatrzymania się na chwilę w zachwycie naturą, na chwilę, tak cenną w dzisiejszym pędzącym świecie – powiedziała nam pani Patrycja.
Mieszkanka Konstancina jest zaskoczona pozytywnym odbiorem jej wpisu.
– Nie spodziewałam się takiego odzewu na grupie, szalenie miło jest mi czytać wszystkie komentarze. Nie czuję się bohaterką, zrobiłam malutką rzecz, a okazało się, że sprawiło to radość, nie tylko kaczkom, ale wielu osobom, świadkom zdarzenia, ale i czytającym post. Nie spodziewałam się aż takich reakcji. Pani Bożena napisała, że „przywracam wiarę w człowieka” – ja jeszcze cały czas wierzę w człowieka, a te ponad 250 lajków i serduszek oraz ogrom komentarzy jest tego najlepszym dowodem. Jesteśmy i zostańmy ludzcy, to tak niewiele i wiele zarazem. Jeszcze raz bardzo wszystkim dziękuję – kierowcom, przechodniom i grupowiczom, mieszkańcom Konstancina – podsumowała wydarzenie pani Patrycja.
.png)
Napisz komentarz
Komentarze