Reklama
Odkryj serce Twojej społeczności – zapisz się na newsletter Przeglądu Piaseczyńskiego!
 

 

 

 

Listopad

Listopad

Jak co roku, tak i w tym będziemy obchodzić 11 listopada Święto Niepodległości Polski.
Nasz kraj niepodległość odzyskał w 1918 roku (po 123 mrocznych latach zaborów), ale samo święto zostało ustanowione dopiero w 1937 roku. Jak krucha była ta nasza niepodległość, dowiedzieliśmy się już w 1939 roku, z chwilą, gdy na Polskę napadły faszystowskie Niemcy, Sowieci i Słowacy. Wtedy nie zdążyliśmy się przyzwyczaić do tego zjawiska, a wszystko wskazuje na to, że dziś część Polaków nie rozumie albo nie ceni tego, co mamy. Najzabawniejsze jest to, że słowa „niepodległość” nie rozumie głównie nasza prawica wraz z partią rządzącą. Ale nie tylko tego określenia nie rozumie – słowo „prawo” i „sprawiedliwość”, i wiele innych słów w ich ustach ośmiesza te określenia, pomimo wielce „patriotycznych” sloganów.
A w jaki sposób zniszczyć niepodległość, coś najcenniejszego, co posiada Państwo, a co za tym idzie najcenniejszego dla obywatela? To bardzo proste. Należy zacząć od skłócenia obywateli, aby nie mogli być jednolitą siłą, ośmieszyć i konsekwentnie niszczyć autorytety, czyli tych, którzy w każdym kraju uważani są za skarb, za obywateli nadzwyczajnych. Potem należy zniszczyć gospodarkę przez umieszczenie na najwyższych stanowiskach ludzi niekompetentnych, ale za to podległych szefowi partii rządzącej, armię poprzez czystki w dowództwie (usunięto 26 generałów i 254 pułkowników, najwyższej klasy fachowców) i nieinwestowanie w nowy sprzęt. Zmarginalizować instytucje prawa (Trybunał Konstytucyjny, Sejm, Senat, Sądownictwo). Opanować resorty siłowe oraz przejąć banki, które są gwarantem rządowego rozdawnictwa. Stworzyć bojówki, choćby to byli faszyści z ONR, nieważne – należy się im podlizywać po to, by móc łatwiej kontrolować. Kontrolować również media. Na ogromnych połaciach Polski ludzie nie mają dostępu do internetu, wszystkich stacji TV, ale mogą słuchać i oglądać telewizje państwową (z różnych przyczyn nie mają dostępu, często po prostu nie chcą posiadać internetu czy telewizji satelitarnej). Nie należy zapominać o szkolnictwie i stworzeniu nowej historii Polski oraz wprowadzeniu „reform”, niezwykle kosztownych i zabierających tysiące miejsc pracy. Trzeba również zrobić wszystko, aby zrazić do Polski przyjaciół swoją polityką międzynarodową i bratać się z nic nie znaczącymi krajami, gdzie słowo „demokracja” jest traktowane podobnie jak u nas. No i kultura – wyjaśnić obywatelom, co należy oglądać, czytać, słuchać, a czego należy się wystrzegać. I jeszcze jedno co jest również ważne, jak to co powyżej. Trzeba posiadać w kraju sprzymierzeńca, silnego, bogatego (choć wciąż łasego na więcej i więcej), który włada dużą ilością potencjalnych wyborców, czyli... kościół. To bardzo drogi sprzymierzeniec, ale przecież nie o ekonomię w tym chodzi, a o władzę, a ta jest bezcenna, tym bardziej że płaci za to naród. Wszystko to podlane „patriotycznym” sosem z wskazaniem, kto jest patriota, a kto nim nie jest. Czy o czymś zapomniałem?


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama